Zatrzymałam się na przystanku autobusowym. Zaczęłam szybko łapać tlen w płuca. Zmęczyłam się tym pół kilometrowym biegiem. Jest godzina 22. Nikogo w okół nie ma. Przysiadłam na przystanku i zaczęłam wspominać dzisiejsze wydarzenia...
Rano wstałam szybko, żeby zdążyć pobiegać. Przed szkołą wzięłam szybki prysznic i ruszyłam do tej instytucji, która podobno ma nam pomóc w "lepszym życiu".
Wydawało mi się, że czekanie na tą dziewczynę trwało wiecznie!
Z klatki wyszła dobrze znana mi dziewczyna. Miała długie blond włosy i cerę białą jak śnieg. Jej oczy świeciły jak dwa szmaragdy. Kiedy mnie zobaczyła na jej pełnych, czerwonych ustach zagościł uśmiech. Była ubrana w ten sam mundurek co ja. Miała na sobie granatową spódnice do połowy ud, białą koszule, burgundowy krawat i czarne podkolanówki. To Kimiko.
-Ile można na ciebie czekać?!- powiedziałam wkurzona.
-Oj... już się tak nie piekl Ayane...- jak zwykle dopisywał jej humor.
-Zaraz się przez ciebie spóźnimy do szkoły...- syknęłam.
-To idziemy pięknisiu.- zaśmiała się.
Nazywam się Ayane Kazumi. Mam 17 lat i chodzę do drugiej klasy liceum. Mam brązowe, lekko kręcone włosy do łokci i niebieskie oczy... chociaż kłóciłabym się bo w mojej tęczówce można zobaczyć też zielony kolor.
Jestem niewysoką dziewczyną z silnym charakterem, która nie pozwoli sobie wejść na głowę.
Nienawidzę mężczyzn! Po prostu jak na jakiegokolwiek patrze to zbiera mi się na wymioty.
Wszystko wiąże się z długą historią o moim ojcu...
W noc z piątku na sobotę zostałam wyrwana ze snu. Miałam wtedy 6 lat. Usłyszałam wrzaski i rzucanie różnymi przedmiotami.
Wybiegłam szybko z pokoju i zobaczyłam jak rodzice się kłócą.
-Gdzie do cholery wczoraj byłeś przez pół nocy?!- krzyczała moja mama.
-Mówiłem ci, że spałem u kolegi!- mój ojciec też nie oszczędzał głosu.
-Dzwoniłam do wszystkich twoich kolegów i u żadnego cię nie było!- moja mama krzyczała coraz głośniej.
-Nie znasz go!- wybuchł. -Nie musisz mnie kontrolować gdzie śpię!
-Zamknij się ty pierdolony oszuście!- moja matka zaczęła używać wulgaryzmów. -Doskonale wiem, że byłeś u tej dziwki!
-U jakiej dziwki?! Ty chyba jakaś chora jesteś!- postukał się po czole.
-Przestań kłamać! Mam już tego wszystkiego dość!- rzuciła talerzem o podłogę. -Jak mogłeś mnie zdradzić?!
-O czym ty w ogóle mówisz kobieto?! Nie zdradziłem cię!- powiedział coraz bardziej zdenerwowany.
-Tak..?- powiedziała ironicznie. -A co z tą dziewczyną, do której ciągle piszesz? Um... zacytuję... "Będzie jutro świetnie. Nie martw się. Żona o niczym się nie dowie."
Na twarzy ojca namalowana była wściekłość. Podszedł do mamy i zaczął ją bić, kopać i Bóg wie co jeszcze. Z pod lady w kuchni było słychać tylko płacz matki.
-Tato!- krzyknęłam swoim piskliwym głosikiem płacząc.
Spojrzał na mnie zaskoczony i odsunął się od zwijającej się z bólu matki.
-Czego chcesz mały bachorze?- warknął idąc w moją stronę.
Zaczęłam uciekać w stronę swojego pokoju, ale w ostatniej chwili mnie złapał i pobił tak, że wylądowałam w szpitalu w ciężkim stanie.
Z zamysłu wyrwała mnie moja przyjaciółka.
-Halo! Ziemia do Ayane! Czy ty mnie w ogóle słuchałaś?- powiedziała wkurzona.
-Tak, tak...- odpowiedziałam obojętnie.
-Tak..?- powiedziała ze złośliwym uśmiechem. -To wiedz, że tamci chłopacy cię obczajają.- wskazała na nich palcem.
Obróciłam głowę we właściwą stronę i zobaczyłam tam trzech chłopaków z mojej szkoły. Zmierzyłam ich najzimniejszym wzrokiem jaki potrafiłam zrobić i zabrałam ze sobą Kimi idąc pośpiesznie do szkoły.
Chodziłam do zwykłej, japońskiej szkoły. Nic tu się nie wyróżniało od innych szkół. Budynek był nowocześnie zrobiony, miał duże okna na łącznikach klas. W klasach siedziało się pojedynczo.
Przed bramą szkoły stał przewodniczący badając nasze mundurki.
Parę dziewczyn nie przepuścił, ponieważ ich spódniczki były za krótkie.
Przewodniczący ma czarne włosy okalające mu twarz. Zza jego czarnych okularów ujrzeć można jego zimne, niebieskie oczy. Chodził do 3 klasy. Nie mogłam doczekać się końca roku szkolnego...
-Witaj Ayane.- ukłonił się lekko na co się skrzywiłam.
Yoshida był dobrze wychowany co wcale mi nie pomagało.
-Mówiłam ci, że masz się mi nie kłaniać.- warknęłam.
-Tak... wiele razy.- uśmiechnął się.
Przeszłyśmy z Kimiko pośpiesznie przez bramę.
-Leci na ciebie!- zaczęła podekscytowana.
-Skończ! Rozmawiałyśmy już o tym!- spojrzałam na nią spode łba na co teatralnie wywróciła oczami.
W szkole wszyscy wiedzą, że nienawidzę mężczyzn. Ale czy ich to odpycha? Nie... wręcz przeciwnie. Oni jeszcze bardziej do mnie lgną.
Wszystko wydało się w drugiej klasie podstawówki, kiedy pobiłam się z chłopakiem. Miał zamiar mi udowodnić to, że chłopcy są lepsi od dziewczyn. Jednak mu się nie udało bo skończył ze złamanym nosem.
Od tamtej chwili ci mądrzy chłopcy trzymają się ode mnie z daleka a ci głupi... no cóż... z nimi mam akurat problem.
Kiedy weszłam do klasy rozmowy ucichły. Tak. Zawsze tak reagują.
Kimiko to moja jedyna i najlepsza przyjaciółka. Nie potrzebuję innych.
Gdy przechadzam się szkolnymi korytarzami wszyscy na mnie patrzą. Jak to jest, że nie mogą po prostu mieć mnie gdzieś? Jestem zwykłą dziewczyną, która nienawidzi mężczyzn. Odtrąciłam ich w swoim życiu już wielu.
Jak tylko o tym myślę przypomina mi się pewna scena z mojego życia...
Klasa druga gimnazjum. Siedziałam w środkowym rzędzie podpierając ręką twarz. Za mną siedziała grupka chłopaków z mojej klasy. Przypadkiem podsłuchałam ich rozmowę.
-Nie uważacie, że bycie z taką dziewczyną jak Ayane da ci poczucie wyższości?- powiedział jeden z chłopaków.
-A niby jak Kou?- zaśmiał się drugi.
-No jak to jak? Kiedy inni odtrąceni przez nią chłopacy cię zobaczą... będą czuli się upokorzeni.- wszyscy się zaśmiali.
-Niezły pomysł! Ale tylko tak na pokaz!- dodał kolejny chłopak.
Miałam już o tym zapomnieć. Potrząsnęłam głową, żeby się ocucić.
Wróciłam do domu przed 15. Mieszkam w wielkim apartamentowcu. Moja mama zarabia dużo pieniędzy więc nas na to stać. Mieszkamy na samej górze.
Nasze mieszkanie jest duże. Mamy trzy pokoje, wielki salon, kuchnię, dużą łazienkę i poddasze, które jest zamknięte. Od 10 lat jeden z pokoi jest pusty. Mianowicie pokój, w którym było biuro mojego ojca. Pomieszczenie jest zamknięte na klucz, który jest schowany przez moją matkę. Nigdy więcej nie chciała wracać do przeszłości, ale ja nie potrafiłam zapomnieć.
-Już jestem.- powiedziałam ściągając buty, jednak nie usłyszałam odpowiedzi. Jak zawszę.
Mama pracuje do wieczora a ja jestem sama. Westchnęłam cicho pod nosem i ruszyłam do kuchni. Na blacie leżała zapakowana w folię lazania i kartka. "Smacznego kochanie!"
Włożyłam lazanie do piekarnika i poszłam się przebrać w po domowe ubrania czyli dresy i luźną bluzkę.
Jedząc obiad przeglądałam internet. Nic ciekawego. Dziewczyny z mojej klasy dodają zdjęcia z "dzióbkami" i pokazanymi cyckami. Nie wiem po co to robią... ale jeszcze bardziej nie chce wiedzieć co chłopacy do tych zdjęć robią. Musiałam na chwilę przerwać jedzenie bo miałam ochotę zwymiotować.
Mama była w domu o 21. Siedziałam na kanapie przykryta kocem i czytałam książkę popijając czarną herbatę.
-Cześć mamuś!- oderwałam się od książki.
-Cześć córciu...- opadła zmęczona na sofę obok mnie.
Moja mama to bardzo piękna kobieta. Ma długie, teraz związane w koka, blond włosy i brązowe jak kakao oczy. Jej uśmiech pomaga mi w najgorszych chwilach. Ma idealną figurę. W tym momencie ma na sobie czarną, obcisłą sukienkę z wysokim dekoltem.
-Jak było w szkole?- zapytała.
-Ah... wiesz. Jak to w szkole. Nic nadzwyczajnego.- uśmiechnęłam się.
Napiła się mojej herbaty.
-Wiesz Ayane... muszę ci coś powiedzieć.- na jej twarzy pojawiła się powaga.
-Um... tak?- byłam troszkę zdezorientowana.
-Ja... mam kogoś.- powiedziała patrząc mi w oczy po czym dodała. -Spotykamy się już od 6 miesięcy...
Sześć miesięcy?!?! One przede mną to ukrywała przez tak długi czas?! Jak?!
-C-co?! Kto to jest?- wypytywałam przerażona.
-Poznaliśmy się na imprezie... Ayane bardzo go kocham.- powiedziała patrząc na mnie czule. -Błagam nie zniszcz tego.
-Zniszczyć?! - zapytałam coraz bardziej przerażona.
-Jutro o 18 mamy kolację. Przyjadę szybciej z pracy. Ubierz się ładnie.- spojrzała na mnie błagająco.
-Nie ma mowy! Nie spotkam się z żadnym twoim chłoptasiem!- uniosłam się. -Ukrywałaś przede mną to przez tak długi czas!
-Ayane! Nie tym tonem!- powiedziała do mnie.
-Z nikim się nie spotkam! Nie zmusisz mnie!- wybiegłam z domu zakładając trampki i porywając z wieszaka bluzę.
-Ayane, wracaj!- krzyczała za mną moja mama.
Zbiegłam po schodach płacząc. A co jak się powtórzy to co stało się z moim ojcem? Nie chce nawet o tym myśleć! Biegłam przed siebie co sił w nogach. Łzy zasychały mi na policzkach. Nigdzie nie pójdę! Nie chcę, żadnego mężczyzny w domu! Jeszcze go nie widziałam a już go nienawidzę!
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu! ^^
Już niedługo pojawi się kolejny rozdział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz