"Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami."
Wróciliśmy do Japonii jeszcze tej samej nocy. Zasnęłam w samolocie i nie pamiętam co się wokół mnie działo. Obudziłam się w łóżku Kaia. Chciałam wstać, ale coś ciężkiego mnie przytrzymało. Dopiero teraz poczułam zimne ciało wampira. Kai przytulał mnie od tyłu. Spaliśmy "na łyżeczkę". Zarumieniłam się lekko po czym westchnęłam.
-Kai..?- potrząsałam jego ręką.
-Yuuki?- powiedział niemrawo po czym jego ręce zatrzymały się na moich piersiach. -Yuuki.- potwierdził z uśmiechem.
Zarumieniłam się mocno.
-Zostaw mnie ty zboczony wampirze.- odepchnęłam go z całej siły.
-No co?- obudził się. -Przecież jesteśmy parą a co twoje to moje.- uśmiechnął się szeroko.
Sprzedałam mu liścia w twarz i wstałam, ruszając w stronę wyjścia.
-Zrobiłem coś nie tak?- zapytał.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego spode łba. Po czym prychnęłam i wyszłam.
-Ah... te kobiety.- westchnął.
-Słyszałam!- warknęłam trzaskając drzwiami.
Rzuciłam się na łóżko wykończona. Ani trochę się nie zmienił! Ubrałam się i zeszłam na dół zjeść śniadanie. W kuchni siedział już Masaru i Kai z czerwonym policzkiem. Przysiadłam się do nich. Nagle zrobiło się cicho. Tak cicho ze słyszałam własne serce.
-A to co? Macie ciche dni?- zapytał Masaru z rozbawieniem. -Co się stało z twoim policzkiem braciszku?- zapytał złośliwie jakby nie wiedział.
Kai siedział naburmuszony z założonymi rękami.
-Nie wiem o co jej chodzi...- burknął Kai.
Wstałam napięta od stołu, nie patrząc na niego i pozmywałam po sobie. Kiedy chciałam wyjść z kuchni znalazł się w niej Masaru.
-Nie bądź dla niego taka oschła Yuuki... przez ostatnie parę dni tracił zmysły i zastanawiał się gdzie możesz być.
-Naprawdę?- spojrzałam na niego zaskoczona.
-Tak... bał się, że więcej cię nie zobaczy.- mruknął.
-Uh... przepraszam ja chciałam tylko...- Masaru mi przerwał.
-Wiem. Powiedz lepiej czy czegoś się dowiedziałaś.- powiedział zaciekawiony.
Westchnęłam głośno i zamknęłam oczy. Nie myślałam o ty od ostatnich paru dni i nie chciałam do tego wracać.
-Więc byłam w domu...- zaczęłam.
-Tak.. Yuuki? Wysłów się.- ponaglał mnie.
-Moja matka... ona...- zacięłam się. -Była Aniołem.
Na twarzy Masaru pojawiło się zaskoczenie. Które po chwili zmieniło się w współczucie. Tak właśnie na mnie patrzył.
-Yuuki... nie powiedziałem ci czegoś.- spojrzał na mnie.
-Czego?- zapytałam.
-Wtedy kiedy sprawdzałem twoją przyszłość... dowiedziałem się czegoś.- spojrzał na mnie bardzo poważnie. -Łowcy cie szukają i masz ich na ogonie.
W tej samej sekundzie, kiedy Masaru mi o tym mówił wszedł Kai.
-Yuuki przepraszam...- zatrzymał się i spojrzał na brata zaskoczony. -Że co?!
Masaru spojrzał na Kaia.
-Yuuki ścigają Łowcy... wiem tylko tyle. Nie wiem dlaczego ani po co.
-I mówisz mi o tym dopiero teraz?!- uniósł się.
-Spokojnie... Kai. Wymyślimy coś. Na razie musimy uważać.- powiedział Masaru.
-Jak mam być spokojny?! Yuuki grozi ogromne niebezpieczeństwo!- powiedział przytulając mnie do siebie. -Ktoś może mi ją zabrać!
No dobra. Teraz to już nie mam zielonego pojęcia co się dzieję! Po pierwsze kto to do cholery są Łowcy i czego ode mnie chcą?! A po drugie... Kai nagle ze zboczonego wampira zmienił się w uległego, kochającego chłopaka. Ktoś mi to wytłumaczy? Nie wiem co mnie bardziej dziwi.
Przylegałam do jego zimnego, umięśnionego brzucha i nie mogłam się ruszyć.
-Kai... zaraz mnie zgnieciesz.- powiedziałam przyciśnięta jednym policzkiem do jego klatki piersiowej.
-Oh... wybacz.- spojrzał na mnie zaskoczony i natychmiast puścił.
-Damy radę.- zapewnił Masaru brata. -Nie poddamy się bez walki.- posłał mi uśmiech i wyszedł.
Kai spojrzał na mnie smutno po czym ujął moją twarz w dłonie i pocałował mnie w czoło.
-Nie znikaj mi z oczu słodka.- powiedział czule mnie przytulając.
Przytuliłam się do niego nadal oszołomiona sytuacją. Chwilę się po kręciliśmy i... znikłam mu z oczu. A mianowicie musiałam się dowiedzieć kim są Łowcy. Wtedy usłyszałam dźwięk fortepianu. Zmysłowa muzyka rozchodziła się po całym domu. Weszłam cicho do pokoju muzycznego i usiadłam obok niego. Mimo tego nie przerywał tylko uniósł delikatnie jeden kącik swoich ust.
-Kim są Łowcy?- zapytałam kiedy tylko skończył.
-To taka grupa do wyłapywania błędów tego świata. Zakazane związki, czarna magia i tak dalej...- spojrzał na mnie uważnie.
Jego oczy wbiły się w moje. Poczułam jakby przeszukiwał mój umysł.
-Więc nie powiedziałaś Kaiowi o tym, że jesteś Aniołem?- powiedział będąc tego pewny.
-Tak... boję się trochę jego reakcji. Zawsze byłam "małą, słodką Yuuki". Co zrobi kiedy dowie się, że jednak nie jestem taka jaka myślał, że byłam?- zaczęłam się nerwowo bawić palcami.
-Yuuki... czego ty się boisz? W dzień, w który pierwszy raz obudziłaś się w tym domu sprzedałaś mu kopniaka w przyrodzenie. Zapewniam cię... Kai spodziewał się wszystkiego tylko nie tego.- rozbawiłam Masaru.
-Ah... mhm.- uśmiechnęłam się lekko.
Zapadła chwila ciszy. Masaru patrzył na mnie wzrokiem "wyduś to z siebie w końcu".
-Dlaczego akurat mnie ścigają?- powiedziałam w końcu.
-Nie wiem... może wiesz albo umiesz coś czego oni potrzebują.- powiedział niepewnie.
Wstałam i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem.
-Ehhh... dlaczego nie mogę być zwyczajną dziewczyna..?- zirytowałam się trochę.
-Yuuki...- złapał mnie za rękę. -Spokojnie... dowiemy się czego chcą.
Przytuliłam go mocno. Pewnie ledwo co to poczuł.
-Dziękuję, że mi pomagasz, chociaż nie musisz...
Uśmiechnął się lekko w moje włosy.
-Sam miałem z nimi do czynienia... nie pozwolę ci przez to przechodzić.- powiedział ze szczyptą smutku.
-Miałeś z nimi do czynienia?- puściłam go i spojrzałam na niego zaskoczona.
-Tak... bo, wiesz... Kai jest adoptowany, a dokładniej przygarnięty. Mieliśmy drobne problemy z powodu jego pochodzenia.
-Ja... nie wiedziałam, że był adoptowany... - spuściłam głowę. -Kai nigdy mi o tym nie mówił.
-Rany...dużo ci o sobie nie mówił...- podrapał się po głowie czując się winny, że powiedział mi to zamiast niego.
Westchnęłam z bólem i wstałam kierując się do drzwi.
-Dziękuje, że mi powiedziałeś.
Wyszłam i poszłam do pokoju Kaia. Leżał na łóżku z książką i okularami na nosie. Wyglądał w tym momencie na skupionego. Czyta swoją ulubioną książkę. Popatrzyłam na niego z bólem w oczach. Spojrzał na mnie i zaniepokoił.
-Yuuki, co się stało?
-Dlaczego mi nie powiedziałeś o tak ważnej rzeczy?- zapytałam smutna.
-O czym słońce?
-O tym, że jesteś adoptowany...
Na jego twarzy pojawił się ból i zaskoczenie. Potem się trochę zmieszał, aż w końcu westchnął. Wiedziałam, że powie mi prawdę.
-Ja... nie chciałem żebyś patrzyła na mnie jak na biedne porzucone dziecko...- powiedział nie patrząc mi w oczy.
Podeszłam do niego, odłożyłam książkę na szafkę nocną i się do niego przytuliłam.
-Nie pomyślałabym tak o tobie...
-Naprawdę?- spojrzał mi w oczy.
W jego niebieskim oceanie pojawiło się coś na kształt promyczków nadziei. To tak jakby zobaczyć gwiazdy w biały dzień.
-Naprawdę...- pocałowałam go delikatnie w usta.
-Czyli mam nic przed tobą nie ukrywać?- uśmiechnął się.
-Będę wdzięczna.- mruknęłam z uśmiechem.
-Dobra... to powiedzmy, że mam ci dużo do powiedzenia.
-Zamieniam się w słuch. - usiadłam obok niego na łóżku po turecku.
-Od czego by tu zacząć... może odkąd pamiętam.
Patrzyłam się na niego wyczekująco.
-Rodziców nie pamiętam...- wyglądał jakby nadal za nimi tęsknił mimo tego, że ich nie pamięta.
-Przykro mi... - złapałam go za rękę.
-Razem z Shinobu uciekaliśmy przed łowcami. Chcieli nas dorwać bo byliśmy wyjątkowi.
Pamiętam, że gdy błąkaliśmy się bez celu znalazł nas Masaru. Potem poznałem jego rodziców.
-Wyjątkowi?
-Nie wiem o co dokładnie im chodziło, ale to chyba miało związek z rodzicami.
-Ale już wszystko dobrze, prawda?- zapytałam zmartwiona.
-Tak. Z rodzicami Masaru jesteśmy bezpieczni.- uśmiechnął się lekko. -Teraz pytaj o co chcesz.
-Ile miałeś wtedy lat..?- zapytałam delikatnie.
-Może... z dwanaście?
-To dość dawno temu... - powiedziałam zamyślając się. -Jakie jest twoje najstarsze wspomnienie?
-Chyba z czasów gdy urodziła się Shinobu.
-I nie pamiętasz swoich rodziców?
-Nie za bardzo...- potrząsnął przecząco głową.
Spojrzałam na niego smutno.
-Wiesz przynajmniej skąd pochodzisz?
-Mniej więcej... chyba gdzieś w okolicach przedmieścia Tokio czy Yokohamy.
-Nigdy nie chciałeś ich poszukać?
-Na pewno ich już nie ma. Jeśli nas zostawili, to musieli wiedzieć, że nie przeżyją...- powiedział z bólem.
Pogłaskałam go po ramieniu z delikatnym uśmiechem.
-Na pewno was bardzo kochali... - powiedziałam czule patrząc mu w oczy.
-Pewnie tak. Jak każdy rodzic swoje dziecko.
-A jak z rodzicami Masaru? Wszystko dobrze? Jak cię traktują?- zasypałam go pytaniami ze zmartwieniem.
-Bardzo dobrze. Wychowali mnie na porządną osobę i kochają jak własne dziecko.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Dobrze to słyszeć.
-Mhm... jakieś jeszcze pytania?
-Jak się wychowywałeś?
-Było ciężko. Musiałem się opiekować Shinobu.
-Twoja siostra bardzo cię ceni...- powiedziałam starając się poprawić mu humor. Wiem jak jest mu teraz ciężko... otwierać stare rany.
-Mhm. I uwielbia moich wszystkich kumpli.
-Tak... wiem.- wywróciłam oczami. -Byłam zazdrosna o wasze bliskie relacje...- zarumieniłam się lekko unikając jego wzroku.
-Haha. Ty zazdrosna o Shinobu?
-Nie śmiej się!- zarumieniłam się jeszcze bardziej i zakryłam mu usta siadając na nim okrakiem.
-Ale to absurdalne żeby taka piękna dziewczyna była zazdrosna o dziecko.- wziął moje rękę ze swoich ust i pocałował mnie.
-Ale... - Kai zagłuszył mnie kolejnym pocałunkiem.
-Ciii... tak słodko się rumienisz...
-Wcale nie...- zarumieniłam się.
-A wcale, że tak.- dotknął mnie palcem w nos i zaśmiał się pokazując swoje idealne zęby.
-Teraz twoja kolej.- uśmiechnęłam się złośliwie i pocałowałam namiętnie w usta.
-Nie ma tak łatwo. -zaśmiał się gdy skończyłam go całować.
-Mam ściągnąć koszulkę?- zapytałam ze złośliwym uśmiechem.
-Haha jaka niegrzeczna... no dawaj.
-Tylko żartowałam...- mruknęłam.
-Oj nie żartuj tak przy mnie bo się podniecę...
Zaśmiałam się i go pocałowałam.
-Wole, żebyś ty ją ze mnie ściągnął. - powiedziałam prowokującym tonem.
-Jak sobie życzysz...- złapał za dolny brzeg mojej bluzki.
Zarumieniłam się mocno.
-Mam to zrobić?
-Jak chcesz...- mruknęłam niepewnie.
-Ja bardzo chętnie...- wsunął mi swoje zimne dłonie pod bluzkę. -Pytam się czy TY chcesz...
Zadrżałam.
-Nie mam nic przeciwko...- powiedziałam nie patrząc się na niego.
Podciągnął mi bluzkę do połowy a ja włożyłam mu rękę pod koszulkę dotykając jego idealnych mięśni brzucha.
-Może ja też ściągnę?- zaśmiał się i zdjął ze mnie koszulkę.
-Ja to zrobię...- ściągnęłam z niego koszulkę z kołnierzykiem w serek.
-I jak? Podoba się? Ja jestem zadowolony z tego co mam przed oczami...
-Ja też...- zarumieniłam się i przejechałam palcami po jego nagim brzuchu.
Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam przenikliwie spojrzenie Kaia na sobie. Poczułam się naga. Machinalnie zakryłam piersi.
-Hej... czego się wstydzisz?- pogłaskał mnie po ręce.
-Patrzysz na mnie jakbyś miał mnie zaraz zjeść...- mruknęłam z rumieńcem.
-Nie ciebie... twoje piersi.- uśmiechnął się szeroko.
Zarumieniłam się mocno.
-P-przestań.
-To źle, że mi się podobają?
-Nie, ale...- zacięłam się. -Ostatni raz rozbierałam się przed Hinatą.- zarumieniłam się lekko.
Kai spojrzał mi wściekle w oczy. Nie poznawałam go. Przewrócił mnie na plecy i zaczął agresywnie całować. Starałam się odwzajemniać pocałunki, ale nie nadążałam. W końcu przestał i znów spojrzał mi wściekle w oczy.
-Nie wspominaj o nim kiedy jesteśmy sami... zrozumiano?- zapytał całując mnie po piersiach.
Zadrżałam pod jego dotykiem.
-Pytałem o coś.- powiedział wkładając nos pomiędzy moje piersi.
-Dobrze!- odpowiedziałam cała gorąca.
-Tego oczekiwałem.- uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie.
Kai zjechał pocałunkami po szyi i zrobił mi na nich dwie malinki w okolicy obojczyka.
-Kiedy jesteś przy mnie... nie masz prawa myśleć o innym mężczyźnie, rozumiesz?- spojrzał mi pewnie w oczy.
-Mhm.- odpowiedziałam posłusznie patrząc mu cały czas w oczy.
Kai zaczął mnie namiętnie całować nie dając odetchnąć. Jego dłonie spoczywały na mojej talii. Ja usadowiłam swoje na jego dużych plecach. W pewnym momencie mu się wyrwałam i zaczęłam ciężko oddychać. Kai patrzył mi w oczy uśmiechając się lekko.
-Wybacz... ale ja muszę czasem oddychać.- powiedziałam.
-Wybacz... ale ja muszę czasem oddychać.- powiedziałam.
-Rozumiem... mogę czekać... im dłużej czekam, tym bardziej cię pragnę.
Uśmiechnęłam się szeroko i szybko go do siebie przyciągnęłam.
-Ja cię zawsze pragnę...- przygryzłam wargę.
-Oj Yuuki...- pocałował mnie w policzek. -Jesteś taka urocza
-Tak, wiem. I to we mnie lubisz. - uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
-Dokładnie...
Uśmiechnęłam się do niego czule. W tym momencie przypomniało mi się jak pierwszy raz mi powiedział o tym, że mnie kocha. Był tego nieświadomy, bo był w pół śnie. Wykorzystam to teraz, żeby wywołać jego rumieniec.
-Pamiętasz kiedy pierwszy raz z tobą spałam?- zapytałam ze złośliwym uśmiechem.
-Um... tak.- powiedział wyczuwając podstęp.
-Wtedy powiedziałeś mi, że mnie kochasz i jestem całym twoim światem.- uśmiechnęłam się szeroko.
-C-co? Nie mówiłem nic takiego.- jego policzki powoli zaczęły się pokrywać czerwienią.
-Oj... tak.- byłam dumna, że dokonałam jego rumieńca. -Mówiłeś przez sen.
-Eh... przecież ja nie mówię przez sen.- próbował wybrnąć.
-"Yuuki... jesteś moim wszystkim."- udawałam jego głos. -Nie śniło ci się to wtedy przypadkiem?- uśmiechnęłam się szeroko.
-Um... śniło. Masz mnie.- uniósł ręce w geście poddania się.
Zaśmiałam się cicho.
-Jesteś słodki.- pogłaskałam go po zaczerwienionym policzku.
-Nie jestem słodki.- złapał moją rękę.
-Hm... no to jesteś uroczy.- uśmiechnęłam się.
-Nie jestem!
-Jesteś!- przekomarzałam się z nim.
-Nie. Nie jestem...
Zrobiłam smutne oczka.
-Nawet dla mnie?
-Dla ciebie mogę zrobić wyjątek.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta.
-Dziękuję misiu.
-Misiu? Dlaczego misiu?
-Nie mogę do ciebie pieszczotliwie mówić?
-Wybacz... nie jestem przyzwyczajony.
Uśmiechnęłam się czule i pocałowałam go w nos.
-Nadal uważam, że jesteś uroczy.
-Tak, tak... ale tylko dla ciebie.
-To kochane z twojej strony.- puściłam mu buziaczka w powietrze.
Kai w sekundę zmienił pozycje. Położył się na mnie i zamknął oczy. Na mnie czytaj... na moich piersiach.
-Jestem zmęczony...- powiedział lekko ściśnięty jedną z moich piersi.
-Przecież niedawno spałeś...- zaśmiałam się krótko.
-Nie spałem... przez całą noc cię obserwowałem. Bałem się, że znów mi znikniesz z oczu.- pogłaskał mnie do dłoni kciukiem.
Zarumieniłam się lekko i nic nie powiedziałam zaskoczona.
-Obiecuj, że tym razem nigdzie mi nie uciekniesz.- podniósł się i spojrzał mi w oczy.
Jak mogłam odmówić tym pięknym oczom? Nie da się. Oczarował mnie.
-Obiecuję.- pogłaskałam go po policzku.
Kai położył się na mnie ponownie i zasnął. Przytulał mnie jakby bał się, że mogę gdzieś odejść, ale już nie mogę. Nigdy nie mogłam. Zbyt go kocham, żeby teraz odejść. Złapał mnie w swoje sidła i już nigdy nie będę w stanie opuścić jego ramion. Pogłaskałam go po plecach na co lekko się uśmiechnął.
-Kocham cię..- szepnęłam i pocałowałam go w czoło po czym sama zasnęłam.
_______________________________
Nie wiem czy wiecie, ale Kai ma aktualnie 20 lat! :o Yuuki ma 18. Są pomiędzy nimi 2 lata różnicy ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz