"Każdy ma w życiu swoją walkę. Nie ważne czy przegram, czy wygram. To moja walka."
Kiedy Kacper zniknął za drzwiami kawiarni wyszłam z zaułku i ruszyłam w stronę łąki niedaleko mojego domu. Patrzyłam cały czas pod nogi, żeby się nie wydać. Myślałam o tym co powiedziała mi mama. Trudno było mi to przyjąć do wiadomości.
Właśnie wchodziłam na łąkę, kiedy usłyszałam krzyk jakiejś dziewczyny. Biegła za psem. Był to husky. Dość duży. Sama dziewczyna miała białe, farbowane włosy i ładną figurę.
Nagle podbiegł do niej jakiś chłopak i przytulił od tyłu. Chwila... chwila. Czy to on?! Czy to Czarek?! Ten sam Czarek z obsesją na punkcie swoich włosów?! Dorastanie mu sprzyja. Widać, że trenuje na siłowni bo wygląda o wiele lepiej niż kiedy ostatnio go widziałam. Jego niebieskie oczy z przebłyskami żółci stały się jeszcze piękniejsze.
Ja to mam po prostu szczęście! Musiałam wpaść na wszystkich znajomych. Jeszcze tylko Oli brakuje.
Dopiero kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że dziewczyna jest bardzo ładna. Ma duże niebieskie oczy i pełne usta pomalowane różową szminką. Wyglądają razem na szczęśliwych.
Nagle podbiegł do mnie pies. Miał jedno oko niebieskie a drugie brązowe. Zaczął na mnie szczekać po czym wskoczył na moje nogi.
-Ares! Zostaw panią!- usłyszałam głos Czarka, który zaczął iść w moją stronę.
Kiedy do mnie podszedł spięłam się cała. Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w psa. Patrzyłam na niego wrogo. To jego wina!
-Bardzo panią przepraszam... jest przyjacielski. Nie ma się czego bać.
-Dziękuję...- szepnęłam po czym zakaszlałam. -Dziękuję.- powiedziałam głośniej.
Czarek przyglądał mi się uważnie. Schylił się trochę, żeby ujrzeć moją twarz.
-Przepraszam... ale czy my się przypadkiem nie znamy..?- zapytał aksamitnym głosem.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Widziałam w jego oczach przerażenie.
-Nie!- uciekłam szybko.
Wbiegłam do domu zatrzaskując za sobą drzwi.
-Co się stało?- zapytała zaskoczona mama.
-Dlaczego ja mam takiego pecha?!- powiedziałam zirytowana kierując się do swojego pokoju.
Super! Wszystko się wydało. Ciekawe co sobie pomyśli Cezary. Aghr..! Jestem skończoną idiotką! Mogłam nie wychodzić z domu!
Nagle zadzwonił telefon. To Kai. Patrzyłam na jego zdjęcie, które widniało na wyświetlaczu.
Ja to mam po prostu szczęście! Musiałam wpaść na wszystkich znajomych. Jeszcze tylko Oli brakuje.
Dopiero kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że dziewczyna jest bardzo ładna. Ma duże niebieskie oczy i pełne usta pomalowane różową szminką. Wyglądają razem na szczęśliwych.
Nagle podbiegł do mnie pies. Miał jedno oko niebieskie a drugie brązowe. Zaczął na mnie szczekać po czym wskoczył na moje nogi.
-Ares! Zostaw panią!- usłyszałam głos Czarka, który zaczął iść w moją stronę.
Kiedy do mnie podszedł spięłam się cała. Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w psa. Patrzyłam na niego wrogo. To jego wina!
-Bardzo panią przepraszam... jest przyjacielski. Nie ma się czego bać.
-Dziękuję...- szepnęłam po czym zakaszlałam. -Dziękuję.- powiedziałam głośniej.
Czarek przyglądał mi się uważnie. Schylił się trochę, żeby ujrzeć moją twarz.
-Przepraszam... ale czy my się przypadkiem nie znamy..?- zapytał aksamitnym głosem.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Widziałam w jego oczach przerażenie.
-Nie!- uciekłam szybko.
Wbiegłam do domu zatrzaskując za sobą drzwi.
-Co się stało?- zapytała zaskoczona mama.
-Dlaczego ja mam takiego pecha?!- powiedziałam zirytowana kierując się do swojego pokoju.
Super! Wszystko się wydało. Ciekawe co sobie pomyśli Cezary. Aghr..! Jestem skończoną idiotką! Mogłam nie wychodzić z domu!
Nagle zadzwonił telefon. To Kai. Patrzyłam na jego zdjęcie, które widniało na wyświetlaczu.
-Czemu nie możesz poczekać?- szepnęłam odrzucając telefon na drugą poduszkę.
Zasnęłam pogrążona w myślach.
Wieczorem obudziły mnie krzyki na dole.
-Proszę pani! Ja ją naprawdę widziałem!- usłyszałam głos Czarka.
-Nie! To nie możliwe!- mówiła matka błagalnym tonem.
-Proszę mnie puścić na górę!- krzyknęła Ola wbiegając po schodach.
Nagle drzwi mojego pokoju otworzyły się. Zobaczyłam w nich Olę. Miała długie, lekko kręcone kruczoczarne włosy. Jej biodrówki i biała bluzka uwydatniała jej krągłości. Patrzyła na mnie swoimi czarnymi, szeroko rozwartymi oczami. Patrzyłam na nią przerażona.
-Klaudia?- zapytała zaskoczona po czym zaczęła lecieć do tyłu.
-Ola!- złapał ją Czarek i spojrzał w moją stronę. -Ona naprawdę żyje...- powiedział niedowierzając w to co widzi.
-Nie rób sobie ze mnie żartów!- powiedział Kacper patrząc na mnie z uśmiechem.
Zszedł on jednak szybko z jego ust a na jego twarzy namalowało się zaskoczenie.
-K-klaudia?- zapytał cofając się i wpadając na ścianę.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Trójka moich przyjaciół, która myśli, że nie żyje właśnie stoi przede mną.
-Ja...- nie wiedziałam co powiedzieć.
Ola się obudziła.
-Czarek... Czarek! Czy ty wiesz, że Klaudia żyje?- zapytała łapiąc go za kołnierz bluzy.
-Tak... wiemy. Siedzi tam.- skinął głową w moją stronę.
Ola zerwała się w górę i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.
-Ty głupia idiotko! Jak mogłaś nas tak oszukać?!- krzyczała na mnie.
-Przepraszam...- wydusiłam z siebie i przytuliłam ją mocno. -Tęskniłam.
Obje się rozpłakałyśmy. Podeszli do nas Czarek i Kacper, którzy nas mocno przytulili.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Kacper, Ola i Czarek mówili o tym co się wydarzyło w tym małym mieście pod Wrocławiem. Kacper znalazł niesamowitą dziewczynę. Czarek zakochał się w amerykańskiej piękności, która ma na imię Ciri. Ola za to wróciła do Michała i są razem już od 2 lat. Jest z nim bardzo szczęśliwa.
-A co z tobą?- zapytała Ola. -Znalazłaś swojego księcia z bajki?
Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco.
-Um... więc... tak. Poznałam kogoś.- zarumieniłam się lekko.
Ola zaśmiała się.
-Znam tą twoją minę!- wskazała na nią palcem. -Gadaj kto to i jak się nazywa.
-Uh... nazywa się Kai, ale nie jestem do końca pewna czy chce z nim być.- westchnęłam cicho.
-Dlaczego?- zapytała zdziwiona.
-Ponieważ boję się, że go skrzywdzę tak jak poprzedniego chłopaka...
-Klaudia...- spojrzała na mnie czule i położyła rękę na moim ramieniu. -Każdy popełnia błędy, ale życie pozwala nam zacząć od początku i nie popełnić ich ponownie.
Ona ma rację! Oh... jak ja ją kocham. Muszę dać sobie i Kaiowi szansę. Chcę dać z siebie wszystko w tym związku i nie popełnić tych błędów, które popełniłam z Hinatą. Kocham Kaia i tym razem tego nie zniszczę.
________________________________
Przepraszam, że taki krótki. Postaram się następnym razem o dłuższe ;-;
________________________________
Przepraszam, że taki krótki. Postaram się następnym razem o dłuższe ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz