"Czy się boję? Tak, boję się każdego poranka, że dziś znów Cię nie zobaczę, nie usłyszę, nie poczuję. I obawy się sprawdzają. Nie ma Cię. Zakopany w pościeli, duszony milionami wspomnień, zasypiam."Nie wiedziałam co powiedzieć. Otworzyłam oczy i zakryłam usta ręką. -J-ja...
-Hinata to nie tak... - starałam się opanować sytuację.
-Nie, nie... rozumiem. Od początku kochałaś Kaia.
-Nie... to ciebie kocham.- złapałam go za rękę.
-Yuuki, proszę... mam dość tych kłamstw.
-Ale... ale to nie są kłamstwa! Kocham was obu... nie potrafię żyć ani bez ciebie ani bez Kaia.- powiedziałam błagalnym tonem.
-Nie możesz być z dwiema osobami na raz.
-Wiem... ale to jest takie bolesne.- mruknęłam zaciskając pięść w okolicy serca.
-Ja nie mogę tak żyć Yuuki. Tą świadomość że kochasz Kaia... nie możemy być razem.
-Nie... proszę cię. Nie zostawiaj mnie! - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
-Yuuki... tylko będziemy się krzywdzić. Chciałbym zostać, ale to niemożliwe. Zostańmy przyjaciółmi.
-Doskonale wiesz, że to tak nie działa... - wydukałam. -To nie możliwe, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi.
-Wiem... niestety...- westchnął i opadł na łóżko. -Tak mi przykro...
Schowałam głowę w kolanach i zaczęłam płakać.
-Hej... Yuuki. Nie chcę żebyś przeze mnie płakała.- usiadł koło mnie i objął jedną ręką.
Przytuliłam się do niego zakrywając twarz rękami. Starałam się uspokoić.
-Już... uspokój się trochę i ubierz.
Zarumieniłam się i odsunęłam od niego. Zeszłam z łóżka i założyłam na siebie sukienkę. Stanęłam przed lustrem i wytarłam policzki wewnętrzną stroną dłoni.
-Już lepiej?- założył ubrania i podszedł do mnie.
-Nie... i nie będzie.- mruknęłam patrząc na niego.
-Mi też jest ciężko... ale pamiętaj, że bez względu na wszystko zawsze będziesz moją księżniczką.-pocałował mnie w policzek.
Popatrzyłam mu w oczy a po moich policzkach zaczęły spływać słone, ciepłe łzy. Nawet nie sięgnęłam po to, żeby je wytrzeć.
-A ty zawsze będziesz moim księciem na białym koniu.
Przetarł łzy z moich policzków i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam jego uśmiech.
-Idziemy?- otworzył drzwi.
-Tak... - mruknęłam i przeszłam obok niego.
Razem wróciliśmy do chłopaków. Oczywiście, że nikt nie zauważył śladów łez na moim policzkach oprócz Kaia.
-Yuuki... coś się stało? Przyniosłem poncz a ciebie nie było... płakałaś?
Szybko otarłam policzki z resztek łez.
-Nie... tylko rozmawiałam z Hinatą. Wybacz...- mruknęłam wymijająco.
-A... okej.- trochę posmutniał widząc że coś przed nim ukrywam.
-A teraz pora na ostatni taniec!- powiedział organizator imprezy.
-Ja chyba spasuje... - mruknęłam opadając na kanapę obitą w czerwoną skórę.
-Ja też.- mruknął Hinata i usiadł obok mnie.
-Jeśli Hinata nie tańczy to ja też.- powiedział stanowczo Yasuo i usiadł obok Hinaty.
Między mną a Hinatą panowała dziwna atmosfera. Oboje uważaliśmy aby przypadkiem się nie dotknąć. Dawało się to zauważyć w towarzystwie, w którym spędzamy większość czasu.
-Hej, Hinata. Wszystko w porządku?- Yasuo położył głowę na jego kolanach i spojrzał mu w oczy.
-Tak...
-Stary, przecież widzę że coś jest nie halo...
-Wydaje ci się.
Spojrzałam na obserwującego mnie Kaia. W tle nadal było słychać zmartwionego Yasuo.
-Ale wyglądasz jakbyś się miał zaraz rozkleić...- przytulił Hinatę mocno.
Kai patrzył na mnie przenikliwie. Spuściłam wzrok, żeby nie było widać moich zaszklonych oczu.
-Yuuki... ciebie też przytulić?- zapytał Yasuo.
Opanowałam się i przyjęłam pokerową twarz. Spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Wszystko w jak najlepszym porządku.
-I tak cię przytulę.- uśmiechnął się szeroko i wskoczył Hnacie na kolana by ją sięgnąć.
Wtuliłam się w niego.
-Naprawdę wszystko dobrze, ale dziękuję.- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie ma za co.- zaśmiał się.
Przypadkiem położyłam rękę na dłoni Hinaty. Oboje szybko się od siebie odsunęliśmy przyciągając do siebie ręce. Yasuo wywrócił się i leżał na ich kolanach.
-Hej! Co to miało być?
-Ja-ja... -zawiesiłam się ze wzrokiem w Hinacie.
Nigdy już nie będzie nas. Będzie tylko Yuuki i Hinata. Kiedy w końcu to do mnie doszło poczułam jakby ktoś przywalił mi prosto w splot słoneczny. Straciłam oddech. Wybiegłam z sali a łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Zadziwiające jak szybko biegłam w tak wysokich butach. Za rękę złapał mnie Kai i obrócił ku sobie.
-Yuuki... wtedy gdy zniknęliście, coś się stało tak?- zapytał.
-Nie... nic.- mruknęłam ocierając łzy i udając uśmiech.
-Widzę, że udajesz... rozmawialiście o pocałunku.- stwierdził.
-Wcale nie.- nieudolnie zaprzeczałam.
-Mnie nie oszukasz. Nie jestem głupi...- mruknął i zbliżył się do mnie.
Rozpłakałam się.
-Nie mogę tak dłużej.
Objął mnie i przytulił.
-Jak nie możesz?
-Rozstałam się z Hinatą...- wydukałam przez łzy.
-Tak mi przykro... to z mojego powodu, prawda?
-Nie... z mojego. - mruknęłam zakrywając usta bo zaczęłam wydawać z siebie skrzeczliwe dźwięki.
-Spokojnie...-Pogłaskał ją po plecach.-Jak to z twojego powodu?
-Bo... bo kocham was obu. - powiedziałam cicho.
-To nic złego Yuuki...
-Jak to noc złego?- powiedziałam zdziwiona. -Chciałabyś, żebym była z tobą i kochała innego chłopaka..?
-Nie... nikt by nie chciał. Chodzi o to że nie powinnaś się obwiniać.
-Ale to jest moja wina... - powiedziałam przerywając płaczem. -Nie wmówisz mi, że nie.
-Yuuki... miłość nie wybiera.
Rozryczałam się na te słowa.
-Chce wrócić do domu!
-Teraz?
-Tak... jeżeli zobaczę Hinate to zacznę płakać.- mruknęłam zaciskając pięści na jego koszuli.
Nie chciałam mu powiedzieć, że przed chwilą mu się prawie oddałam.
-Zabrać cię do domu?- pogłaskał mnie po włosach.
-Jeśli możesz...- powiedziałam cicho.
-Mogę... tylko powiem chłopakom.
-Dobrze...- mruknęłam.
Kai wrócił do stolika a ja stałam oparta o okno z założonymi na piersi rękami patrząc w gwiazdy. Łzy cały czas mi spływały po policzkach. Starałam się je ocierać, ale to było bez sensu. Kiedy ocierałam łzę to już leciała następna.
Czułam się jak najgorsza szmata. Co ja sobie myślałam? Mam ochotę ze sobą skończyć.
Czułam się jak najgorsza szmata. Co ja sobie myślałam? Mam ochotę ze sobą skończyć.
Kai po chwili przyszedł z Luką.
-Nie puszczę cię dopóki nie dowiem się dlaczego. -powiedział trzymając jego rękę.
-Yuuki!- Luca błyskawicznie odkleił się od Kaia i mnie przytulił. -Co się stało?
Przytuliłam się do niego. Byłam tak zapowietrzona, że nie mogłam nic powiedzieć, tylko płakałam.
-Biedactwo moje... co ci się stało?- zapytał gładząc ją czule po włosach.
-H-hinata... - wydukałam.
-Coś ci zrobił?
-T-to koniec... - wybuchłam głośnym płaczem.
-Zerwał z tobą?- przeżywał to prawie tak jak ja.
-Tak...
Objął mnie i przytulił.
-Nie wierzę! To nie może być prawda!- zaczął płakać w moje ramię.
-Ale jest...- płakałam w jego koszule. -Chce już wrócić do domu...
-Ja też... Kai! Weź nas do domu.- wypłakał.
-A Tsuki?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
-Ah, zapędziłem się trochę...
Puściłam Luce i podeszłam do Kaia.
-Dziękuje za wszystko Luca... i przepraszam, że nie zawsze jestem dobrą przyjaciółką.
-Nie szkodzi kochana... nikt nie jest idealny.
Kai zarzucił mi swoją marynarkę na ramiona i razem poszliśmy do samochodu. Z początku jechaliśmy w ciszy i chciałam, żeby tak zostało. Nie miałam ochoty odpowiadać na żadne jego pytania. Chce po prostu wrócić do domu i zostać sama.
-Yuuki... co działo się w tym pokoju?
Zarumieniłam się cała.
-Nie mogę tego powiedzieć...
-Proszę... mnie możesz zaufać.
-Wiem o tym... ale to co Hinata zrobił, żeby dowiedzieć się, że ciebie też kocham... nie spodziewałam się tego po nim.- wydusiłam z siebie.
-Co zrobił?
-Zmienił postać...- mruknęłam cicho.
-W kogo się przemienił?
-W ciebie. - powiedziałam nieśmiało.
-We mnie? Ale po co?
-Chciał... o mój Boże nie zmuszaj mnie do powiedzenia tego... - byłam cała czerwona.
-Pomyśl o tym...
Zapanowała długa cisza. -Hinata chciał być pewny mojej zdrady... on... udał, że chce "to" ze mną zrobić. - powiedziałam nieśmiało.
-To... sprytne.
-Powiedział, że nie zrobi nic wbrew mojej woli...
-I nie zrobił?
Popatrzyłam za okno. -Zrobił...
-Jak to? Co ci zrobił?
-Ty zrobiłeś... - popatrzyłam na niego.
-ja?
-Byłam pewna że to ty...- mruknęłam
-Dlaczego?
-Podobnie całował... - powiedziałam zarumieniona.
-Nie patrz tak na mnie... ja nie wiem skąd wie jak całuję.-zarumienił się.
Odwróciłam wzrok i spojrzałam w gwiazdy przykrywając się jego marynarką. Wyciągnęłam zapach jego męskich perfum, które tak bardzo mi się podobają.
Całą noc nie spałam. Płakałam przez cały tydzień. Nie wystawiałam nosa poza swój pokój. Kai wielokrotnie próbował mnie do tego zachęcić, ale byłam przeciwna. Praktycznie nic nie jadłam ani nie piłam. Wyglądałam okropnie. Kai już od wielu tygodni nie pił mojej krwi... nie dziwie mu się. Sama siebie obrzydzam. Nigdy jeszcze tak bardzo mi kogoś nie brakowało. Wszyscy starali się mnie pocieszać, ale nie potrafili.
Chciałam, żeby Hinata przyszedł i mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze posyłając mi jeden ze swoich czarujących uśmiechów. Hinata wyjechał. Od dawna go nie widziałam. Zostawił po sobie przeszywającą pustkę i smutne wspomnienie. Tak bardzo za nim tęskniłam. Wieczorami siadałam na oknie w moim pokoju i słuchałam piosenki, którą dla niego napisałam.
Nocami męczyły mnie koszmary, ale nie te z mężczyznami, którzy chcieli mnie zabrać. Lecz z Hinatą. Za każdym razem były takie same. Mówił mi "Ja nie mogę tak żyć Yuuki. Tą świadomość że kochasz Kaia... nie możemy być razem."
W snach często rzucałam się z mostów, albo wbiegałam pod pędzący samochód. Przez chwile czułam dziwne uczucie, które dawało mi ulgę. Jednak chwilę później się budziłam i znów wracała ta świadomość, że go przy mnie nie ma, że zostałam sama i nigdy do mnie nie wróci. Nie miałam ochoty żyć.
W snach często rzucałam się z mostów, albo wbiegałam pod pędzący samochód. Przez chwile czułam dziwne uczucie, które dawało mi ulgę. Jednak chwilę później się budziłam i znów wracała ta świadomość, że go przy mnie nie ma, że zostałam sama i nigdy do mnie nie wróci. Nie miałam ochoty żyć.
Myślicie, że nie chciałam popełnić samobójstwa? Owszem tak. Jednak byłam za dobrze pilnowana przez Kaia. Jak tylko słyszał jakieś moje złe myśli natychmiast znajdował się w moim pokoju z tą samą srogą miną choć w jego oczach było tylko jedno... ból. Zapewne nigdy nie spodziewał się, że będzie mnie widział w takiej rozsypce. Pewnie już mnie nie kocha po tym jak zobaczył, że doprowadziłam się do takiego stanu. Jestem psychicznie wykończona.
Kai parę razy zaprowadził mnie do psychiatry. Nic to nie dało. Siedziałam tylko u tej kobiety i patrzyłam się w sufit bez słowa. Jednak pewnego dnia powiedziała powiedziała jedno zdanie, które wyprowadziło mnie z równowagi.
-Yuuki... wiem jak się czujesz.- powiedziała spokojnie.
-Yuuki... wiem jak się czujesz.- powiedziała spokojnie.
Natychmiast zerwałam się z sofy i spojrzałam jej w oczy.
-Nie wiesz! Nikt nie wie! Pierdolicie tylko o tym, że wszystko będzie dobrze, ale nie będzie! Go już nie ma! Zostałam całkiem sama!- krzyczałam rozwalając jej cały gabinet.
Nagle do gabinetu wbiegł Kai i objął mnie swoim silnym uściskiem podnosząc w górę. Zaczęłam się wyrywać.
-Nienawidzę was wszystkich! Po prostu mnie zabijcie i skończą się wasze problemy! Prędzej czy później i tak się zabiję!- pielęgniarz wbił mi strzykawkę w udo z jakimś tajemniczym płynem, po którym zaczęłam odpływać. -Nie potrafię bez niego żyć...- w tym momencie obraz znikł mi sprzed oczu.
Każdego kolejnego dnia były tylko gorzej i gorzej. Zastanawiałam się co on teraz robi. Wiele razy zbierałam się, żeby do niego zadzwonić, ale po pierwszym sygnale się rozłączałam. Pewnego dnia to zrobiłam.
-Halo?- usłyszałam jego ciepły głos.
Po moich plecach przeszły ciarki a po policzkach zaczęły spływać łzy. Ja sama się nie odezwałam. Wsłuchiwałam się tylko w jego głos.
-Yuuki... jesteś tam?- pytał ciągle jednak nie odpowiadałam tylko delektowałam się jego głosem.
W tle słyszałam szum morza. Od razu przypomniały mi się krótkie wakacje z nim. Plaża, wymiany uśmiechów, kąpiel w morzu, jego bliskość, objęcia, pocałunki. Zaczęłam cicho łkać.
-Hinata... przepraszam...- wydukałam i się rozłączyłam.
Nie wiedziałam kompletnie co ze sobą zrobić. Życie płynęło mi powolnie jakby każda sekunda trwała dłużej. Zaczęłam zapijać smutki w alkoholu. Pewnej soboty poszłam razem z Haną do klubu. Wypiłam cztery mocne drinki i poszłam tańczyć z czerwonowłosym chłopakiem. Tańczyliśmy niczym jedno ciało. Blisko siebie
-Hej, może pójdziemy do mnie?- zapytał nagle.
-Jasne.- uśmiechnęłam się lekko.
Chłopak złapał mnie za ramie i przyciągnął do siebie. Przeciskaliśmy się przez odbijające o nas ciała. Przy barze złapała mnie Hana.
-Yuuki! Gdzie idziesz?- zapytała spanikowana.
-Ten miły chłopak zaprosił mnie do domu.- mruknęłam z uśmiechem.
-C-co?!- powiedziała przerażona. -Yuuki nie rób noc pochopnie! Nie znasz tego chłopaka!
-Ale zobacz jaki jest miły... zaprosił mnie do domu.- byłam zdecydowanie pod wpływem.
-Dobrze, że Kai tu zaraz będzie.- mruknęła pod nosem.
-C-co?- zdenerwowałam się. -Dlaczego zadzwoniłaś po Kaia?!
-B-bo się martwiłam.- powiedziała łapiąc mnie za rękę.
-Chodźmy. -złapałam chłopaka za rękę i skierowałam do wyjścia z klubu.
Kiedy już miałam wychodzić do klubu wszedł Kai.
____________________________
Płakałam pisząc ten rozdział... był on dla mnie naprawdę trudny do napisania bo nie chciałam rozstawać się z Hinatą. Za bardzo się do niego przywiązałam... tak jak do każdego bohatera tej książki... Dla mnie oni naprawdę istnieją. To mnie kiedyś zgubi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz