poniedziałek, 9 listopada 2015

"Sweet Bloody Roses" - Rozdział 13

"Nie powinnam byłą Cię w ogóle do siebie dopuścić. To był mój pierwszy błąd..."

-Nie możesz jej tego powiedzieć... ona ci powie, że to nie ważne, że ona da sobie radę...
-Wiem. Zdążyłem ją już bliżej poznać... załatwię to po mojemu, okej?
-Dobra... jakbym się czegoś jeszcze dowiedział to przyjade do ciebie. Na razie.- usłyszałam trzask drzwi i kroki na góre. 
          Szybko położyłam się do łóżka i udawałam, że śpie.
-Yuuki. Pora wstawać.- powiedział łagodnym głosem Kai.
-Mmm... jeszcze pięć minut.- powiedziałam niemrawo.
-Okej, ale ani minuty więcej.
-Mhm...- mruknełam i przekręciłam się na drugi bok.
          Kai wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni. Zacisnełam dłonie na poduszce i zaczełam cicho szlochać. Już myślałam, że życie będzie łatwiejsze. Mam tego wszystkiego dość. Wstałam z trudem i poszłam do łazienki.  Oparłam się rękami na umywalce i spojrzałam w lustro. Zobaczyłam tam dziewczyne, która znów zaczyna wpadać w depresję.  O nie! Nie tym razem! 
          Opłukałam twarz wodą, założyłam szare dresy z wysokimi ściągaczami i białą koszulkę. Zeszłam na dół do kuchni i poczułam ładny zapach. 
-Mmm... co tak pachnie?
-Gofry.
          Usiadłam na blacie. 
-Poproszę z bitą śmietaną.
-Już się robi.- powiedział z uśmiechem.
          Kiedy odwrócił się, żeby wyciągnąć gofry na talerz myślałam, że nie wytrzymam i się zaraz rozpłacze. Nie zmienił się w stosunku do mnie. Całe szczęście.
          Nałożył mi gofra i odwrócił się w moją stronę z uśmiechem.
-Dziękuję. - uśmiechnełam się i sięgnełam po gofra. 
          Wziełam pierwszego gryza i jak zwykle się ubrudziłam.
          Uśmiechnął się.
-Masz bitą śmietanę na policzku.
-Serio aż na policzku? - mruknełam sięgając do policzka, ale nie mogłam znaleźć śmietany.
           Wziął chusteczkę i wytarł mi twarz. Nie mogłam w tym momencie oderwać wzroku od jego oczu. Widziałam w nich smutek.
-Dzięki. - uśmiechnełam się.
-Nie ma sprawy. Smacznego.
          Zjadłam całego gofra. Gofry Kaia są najlepsze!
-Był naprawde pyszny.
-Dzięki. Sam robiłem.
          Nie potrafie z nim normalnie rozmawiać. 
-Dzięki za śniadanie. A teraz pozwolisz... wróce do siebie. - skierowałam się do wyjścia. 
          Wróciłam do pokoju i miałam ochotę pograć na fortepianie.  Zeszłam na dół i weszłam do pokoju muzycznego. 
          Usiadlam na siedzisku i zaczełam głaskać klawisze. Z każdym dźwiękiem czułam większy ucisk w klatce piersiowej. Łzy zaczeły kapać na klawisze. Kai zamierza mnie sobie odpuścić. Mam ochote skoczyć z dachu. To boli bardziej niż wszystkie krzywdy, które wyrządziły mi te dziewczyny. Wiem... jest tylko jedna piosenka, która będzie w stanie postawić mnie na nogi!



"Warrior"

This is a story that I've never told
I gotta get this off my chest to let it go
I need to take back the light inside you stole
You're a criminal
And you steal like you're a pro

All the pain and the truth
I wear like a battle wound
So ashamed so confused, I was broken and bruised

Now I'm a warrior
Now I've got thicker skin
I'm a warrior
I'm stronger than I've ever been
And my armour, is made of steel, you can't get in
I'm a warrior
And you can never hurt me again

Out of the ashes, I'm burning like a fire
You can save your apologies, you're nothing but a liar
I've got shame, I've got scars
That I will never show
I'm a survivor
In more ways than you know

Cause all the pain and the truth
I wear like a battle wound
So ashamed so confused, I'm not broken, or bruised

'Cause now I'm a warrior
Now I've got thicker skin
I'm a warrior
I'm stronger than I've ever been
And my armour, is made of steel, you can't get in
I'm a warrior
And you can never hurt me

There's a part of me I can't get back
A little girl grew up too fast
All it took was once, I'll never be the same
Now I'm taking back my life today
Nothing left that you can say
'Cause you were never gonna take the blame anyway

Now I'm a warrior
I've got thicker skin
I'm a warrior
I'm stronger than I've ever been
And my armour, is made of steel, you can't get in
I'm a warrior
And you can never hurt me again

Nooo oooh yeaaah yeaah

You can never hurt me.. again

          W końcu czuję, się choć trochę lepiej. Śpiew pozwalił mi zapomnieć o tym co dziś rano usłyszałam.
          Do sali ostrożnie wszedł Kai. Spojrzałam na okno pustym wzrokiem.
-Zgaduje, że stałeś przed drzwiami cały czas.- mruknełam z ironicznym uśmiechem.
-Tak... miałem wejść, gdy nagle usłyszałem piosenkę. Nie chciałem ci przeszkadzać więc poczekałem aż skończysz.
-Mhm... - mruknełam. -I jak? Podobała ci się?
-Bardzo. Tylko dlaczego śpiewasz takie smutne piosenki? Coś się stało?
-Wiesz śnił mi się Wiktor.- kłamałam jak z nut. -Tą piosenke napisałam po naszym zerwaniu... myślałam, że jak to zagram będzie lepiej i tak też jest, ale w moim życiu pojawia się coraz więcej problemów...
-Problemów?
-Wiesz... myślałam, że jak zostane tutaj i jak zostawie przeszłość za sobą to uciekne od problemów, ale one tworzą się nawet tutaj...- zacisnełam pięści i powieki.
-Każdy problem ma swoje rozwiązanie. Nie martw się
-A jeżeli moim problemem jest jakaś osoba?- powiedziałam  mu to w twarz. -Co wtedy?
-To zależy...
-Hmmm... zależy. - odwróciłam się spowrotem do pianina. -A co by było jakbym ja była twoim problemem? Co byś wtedy zrobił?
-Z problemami można nauczyć się żyć...
-Jeżeli życie z problemem to twoim zdaniem oddanie go komuś innemu...- za dużo gadam, ale musze to powiedzieć bo się źle czuje.
-Yuuki... o czym ty wogóle mówisz? Po pierwsze nie jesteś moim problemem, a po drugie...-przerwał, a w jego oku zakręciła się łza.
-Przepraszam... ja nie mówie o tobie.- powiedziałam troche spanikowana. -Nie mart się o to. Jak się uśmiechniesz to zagram coś specjalnie dla ciebie.
-Dobra.- uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
          Uśmiechnełam się i zagrałam stronniczą muzykę. Spoglądałam na niego czy już się lepiej czuje. Uśmiechał się lekko patrząc na klawisze. Położyłam mu głowe na ramieniu i chciałam sprawdzić czy się odsunie. Zamknełam oczy i grałam dalej po omacku.
          Patrzył na mnie trochę zmartwiony. Pogłaskał mnie po włosach, ale po chwili cofnął rękę.
          Zacisnełam powieki w dwie kreski i podniosłam głowe z jego ramienia. Zmieniłam melodie w zmysłową ale nieco smutną.
-Yuuki... wczoraj Hinata napisał ci sms'a. Nie odpisałaś. Pewnie się martwi...
          Uderzyłam pięścią w klawisze i zamknełam głośno osłonke na klawisze. Odeszłam odwracając się na pięcie i trzasnełam głośno drzwiami.
-Yuuki!- zawołał za mną.
-Tak? O co chodzi? Przecież ide odpisać do Hinaty. - powiedziałam z ironicznym uśmieszkiem.
-Chciałem tylko powiedzieć... żebyś uważała na drzwi.- westchnął.
-Tak... wybacz... zapomniałam, że drzwi są ważniejsze ode mnie. - powiedziałam ze łzami w oczach.
-Nie... nie są... argh!- wściekł się na siebie.
          Pobiegłam do swojego pokoju i zamknełam się w nim. Leżałam na łóżku i użalałam się nad sobą. Patrzyłam w sufit bez drgnięcia. Była już piąta godzina a ja nadal leżałam w łóżku. Nie mam na nic ochoty. 
          Zeszłam na dół na palcach, żeby Kai mnie nie usłyszał. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie naleśniki. Gdy je zjadłam poszłam do salonu z książką od fizyki i kocem. Usiadłam na sofie i zaczełam się uczyć na poprawe sprawdzianu.
          Do salonu wszedł Kai.
-Co robisz?- zapytał z uśmiechem.
         Zmieżyłam go zimnym wzrokiem i wróciłam do książki.
-Yuuki... przepraszam cię za to z drzwiami. Ja... nie wiedziałem co powiedzieć.
-Mhm...- mruknełam jakby z automatu i nawet na niego nie spojrzałam.
-Gniewasz się na mnie i nie chcesz rozmawiać. Okej...- mruknął i skierował się do wyjścia.
          Rzuciłam w niego poduszką. 
-Nawet nie wiesz jak mnie to zabolało!- rozpłakałam się i zakryłam twarz kocem.
-Przepraszam... nie chcę cię ranić. To ostatnia rzecz jakiej bym chciał, uwierz mi.
-A jednak ciągle to robisz...- mruknełam.
-Czasami ciągłe ranienie jest nieuniknione. Jeśli nie chcesz cierpieć poprostu się mną nie przejmuj. Jestem jak najeżona ostrzami kulka problemów... im bliżej mnie będziesz tym bardziej będę cię ranił.
          Nie mogłam nic z siebie wydusić. Wpatrywałam się w niego tylko. Ja nie chciałam go urazić. To ja tu jestem najbardziej poszkodowana!
-Jak moge się nie przejmować, jeżeli osoba, którą kocham chce mnie zostawić. - nie potrafię trzymać języka za zębami.
-Nie chcę cię zostawić... skąd ci to przyszło do głowy?
-Nie zniose dłużej tych kłamst.- skierowałam się do przedpokoju i zabrałam się za zakładanie butów. -Nie pamiętasz dzisiejszej rozmowy z Wiktorem?
-Słyszałaś to?
-"Myślisz, że z nim będzie bezpieczniejsza?" - przywołałam jego wypowiedź. -Nie nie słyszałam...- powiedziałam udając głupią.
-Jeśli wszyscy pomyślą, że chodzisz z Hinatą to przestaną cię tak traktować... nawet nie zapytałaś mnie o to co chcę zrobić.
-Dobrze... słucham co chcesz zrobić?- zapytałam zakładając bluze.
-Chcę poprosić Hinatę by udawał twojego chłopaka przed dziewczynami w szkole żebyś była bezpieczna. To przez to, że wszyscy myślą, że ze mną chodzisz jesteś tak napadana i wytykana...
-I co mam jedną noc z nim spędzać a drugą z tobą? A może wyznaczycie sobie sami dni?- zapytałam zirytowana i wyszłam.
          Ruszyłam w strone centrum miasta. Musiałam sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Gdy dochodziłam do centrum zaczeło lać jak z cebra. To chyba jakiś słaby żart. Założyłam kaptur na głowę, włożyłam ręcę do kieszeni i poszłam dalej przez siebie. .Jestem cała mokra. Jest mi zimno i źle. Zaczełam płakać. Przez deszcz nawet nie widać moich łez. Nagle usłyszałam zza pleców wołanie. 
-Yuuki! Co ty tu robisz sama? Zmarzniesz bez parasolki.- schował mnie pod parasolkę i zaczął ściągać kurtkę.
-Hinata ja dam sobie rade...- powiedziałam cała przemoczona.
-Proszę... daj sobie pomóc.- opatulił mnie kurtką.
-Dzięki.- mruknełam ocierając łzy z policzków.
          Objął mnie jedną ręką.
-Nie masz nic przeciwko temu żebym cię przytulił, prawda?
          Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich troskę.
-Nie... nie mam.
Przytulił mnie mocno.
-Coś cię gryzie? Wyglądasz na smutną.
-Mam problemy z Kaiem...- mruknełam cicho.
-Och... jakie?- wyglądał na trochę zmartwionego tym, że mówi o Kaiu.
-Nic ważnego... ale nie chcę wracać do domu a jestem cała mokra. 
-Może przyjdziesz do mnie?
-To brzmi dość dwuznacznie. - zaśmiałam się krótko nie do końca szczęśliwie.
-Cóż... wiedz że nie mam żadnych złych zamiarów.
-Wiem, że nie masz. - uśmiechnełam się delikatnie. -To chyba lepsze wyjście niż chodzenie po deszczu.
-Tak. Chodźmy.
          Zdziwiłam się, że Hinata prowadzi mnie do centrum. Dopiero gdy doszliśmy do wielkiego apartamentowca zrozumiałam o co chodzi. 
-Więc mieszkasz sam?- zapytałam wchodząc do windy.
-Tak. Mam niezależność.
-Zazdroszcze... - uśmiechnełam się. 
          Hinata dopiero teraz w pełnym świetle windy zobaczył moje czerwone oczy.
-Płakałaś?- zapytał delikatnie muskając mój policzek.
-Trochę...- mruknełam.
-Z jego powodu?- objął mnie jedną ręką.
-Nie obwiniam go. Wiem, że chce dla mnie dobrze...- powiedziałam cicho.
-Co tym razem zmajstrował?
-Chce mnie odgrodzić od zła całego świata przy czym bardzo mnie rani... - powiedziałam nieśmiało.
-Rozumiem... na swój sposób chce ci pomóc.
          Dojechaliśmy na samą górę.
          Gdy weszłam do mieszkania pierwsze co mi się rzuciło w oczy to piękny widok za oknem. Dopiero jak Hinata zapalił światła zobaczyłam białą kanape i ogromną plazme. Na kanapie leżał zielony koc i czarna poduszka. Widać sypia w salonie a nie w sypialni. Po prawej stronie za ścianką znajdowała się duża, oświetlona kuchnia z nowoczesnymi, białymi meblami. Był tutaj porządek jak na mieszkanie chłopaka.
-Ładnie tutaj masz... - uśmiechnełam się.
-Dzięki. Rzadko kogoś zapraszam.
-Niesamowity tutaj porządek... - mruknełam.
-Naprawdę?- zaśmiał się.
-Jak na chłopaka to tak.- uśmiechnełam się.
-Jesteś przemoknięta. Pożyczyć ci suche ubrania?
-Mhm... - mruknełam nieśmiało i ściągnełam z siebie jego kurtke.
          Przyniósł mi swoją koszulkę i dżinsy. No i ciepłe skarpetki.
-Gdzie jest łazienka?- zapytałam.
-Tam na prawo.- mruknął. -Zrobić ci coś do picia?
-Herbatę. - uśmiechnełam się.
          Poszłam do łazienki i wziełam gorący prysznic. Wrzuciłam mokre ubrania do suszarki. Założyłam bluzke Hinaty sięgającą mi prawie do kolan i ciepłe skarpety. Spodnie były na mnie stanowczo za duże. Związałam włosy w kucyk i wyszłam z łazienki. 
-Hinata, twoje jeansy są na mnie za duże
          Zarumienił się słodko i zasłonił twarz.
-Um... załatwię ci jakieś inne.- mruknął.
-Dzięki, ale naprawde nie trzeba... twoja bluzka jest taka długa, że sięga mi prawie po kolona. - zaśmiałam się.
-Emmmm... dobra. Ładnie wyglądasz w mojej koszulce.
          Zarumieniłam się lekko i usiadłam na kanapie w salonie. Hinata przyniósł mi kubek herbaty.
-Dzięki.- uśmiechnełam się, wstałam i podeszłam do okna. -Naprawde ładny stąd widok.- oparłam się o ścianę.
-Wiem... sam wybierałem.- uśmiechnął się.
          Spojrzałam w dół i zakręciło mi się w głowie. Myślałam, że szyba zaraz pęknie pod naciskiem. Odsunełam się szybko.
-Coś nie tak?
-Mam mały lęk wysokości...- mruknełam i spowrotem usiadłam obok niego.
-Wszystko dobrze, tak?
-Tak. - uśmiechnełam się. 
          Nagle coś otarło się o moje nogi. Przestraszyłam się i wciągnełam je na kanape.
-Nie bój się. To tylko mój kociak.
          Popatrzyłam w dół i zobaczyłam tam szergo kotka z zielonymi oczami wpatrującymi się we mnie. 
-Ojejciu. Jaki słodziak.- wziełam go na ręce i położyłam sobie na kolanach. -Jak się nazywa?
-Meiko.
-Jaka śliczna...- podrapałam ją pod brodą a ona zamruczała z zadowolenia.
-Tak. Chyba cię lubi.
          Meiko położyła mi się na kolanach i zamkneła oczy. Podrapałam ją za uczkiem a potem tylko głaskałam. Nagle na stole zadzwonił mój telefon. Kotka przestraszyła się i przeskoczyła na kolana Hinaty. Sięgnełam po niego. To Kai. Odebrałam. 
-Halo? - westchnełam.
-Gdzie jesteś Yuuki?
-Wiesz... zaczął padać i jakiś miły i przystojny chłopak zaprosił mnie do siebie.- uśmiechnełam się do Hinaty.
-Jaki chłopak? Gdzie jesteś?
-I powiedział, że chętnie mnie przenocuje.- o mało się nie roześmiałam.
-C-co?! Yuuki... wiem że bardzo się na mnie gniewasz, ale proszę powiedz gdzie jesteś i czy nic ci nie jest.
-Nic mi nie jest... nie mart się. Jestem z kimś komu ufam i nie wróce dziś na noc do domu.- mruknełam.
-Dobrze... będziesz jutro?
-Może... - odpowiedziałam.
-Ehhh... ciągle się gniewasz? Wiedz że się o ciebie martwię...
-Wiem... ale mam dosyć tego, że się dla mnie wszyscy poświęcają!- rozłączyłam się i rzuciłam telefonem na stolik.
-Pokłóciliście się?- zapytał zmartwiony Hinata.
-Troszkę... - uśmiechnełam się.  -Kai jest nadopiekuńczy. Mam szesnaście lat i wiem jak sobie poradzić.
-Dlatego od niego uciekłaś?
-Miałam zamiar tylko się przejść, ale zaczął padać deszcz i uświadomiłam sobie co Kai chce poświęcić, żebym była bezpieczna.- powiedziałam. -Błagam... nie rozmawiajmy o tym.
-Dobrze Yuuki. Może obejrzymy jakiś film.
-Chętnie... co propobujesz?- uśmiechnełam się i przysunełam do niego blisko.
-Co zechcesz. Jest jakiś film który chciałaś obejrzeć?
-Jak na razie mam dość horrorów...- zaśmiałam się cicho. -Zobaczmy co leci w telewizji.- włączyłam pierwszy lepszy program. Po pięciu minutach znalazłam ciekawy film. -Hmmm... Zielona Mila. Oglądałeś to?
-Nie. A fajne?
-Slyszałam, że bardzo. - uśmiechnełam się.
-To obejrzmy.
-Mhm...- mruknełam i położyłam mu głowe na ramieniu.
          Hinata uśmiechnął się lekko i objął mnie jedną ręką.
          W połowie filmu zasnełam i obudziłam się pod koniec bo usłyszałam pociąganie nosem. Spojrzałam na Hinate, który miał zaszklone oczy. 
-Hej wszystko w porządku? - zapytałam delikatnie wycierając łze z jego policzka.
-Nieeee... nie jest w porządku. Jak oni mogli to zrobić? On był niewinny!
          Byłam zaskoczona jego reakcją. Prztuliłam jego głowe do swojej klatki piersiowej. 
-Ciii... nie płacz.- pogłaskałam go po głowie.
-Ale to niesprawiedliwe!- wypłakał.
-Ojejku.- mruknełam i położyłam mu policzek do głowy. -Hinata nie płacz.
-A-ale...- westchnął. -To niesprawiedliwe.
          Złapałam go za podbródek i spojrzałam w oczy. 
-Hinata to tylko film... prosze nie płacz.
-Dobrze... wybacz.-przetarł ręką łzy z policzków.
Uśmiechnełam się delikatnie, żeby poprawić mu humor. 
-Nie wiedziałam, że tak bardzo się wzruszasz na filmach...
-Heh... cóż. Jestem zbyt wrażliwy.
          I Kai chce, żeby on ze mną na niby chodził? Nie możliwe. Zamyśliłam się i spojrzałam na telefon. 
-Jest środek nocy...
-Mhm... dlatego cię nie budziłem.
-Obudziłeś mnie swoim płaczem.- zaśmiałam się i delikatnie musnełam dłonią jego policzek. -Wybacz, że nie odpisałam ci wczoraj na sms'a... spałam już.
-Nie szkodzi... martwiłem się tylko troszkę.
-Niepotrzebnie... - uśmiechnełam się i ziewnełam. 
          Położyłam mu poduszke na kolanach i położyłam się na niej. 
-Dobranoc...
-Dobranoc...-mruknął i położył się na oparciu kanapy.
-Dlaczego nie śpisz w sypialni tylko na kanapie?- zapytałam z innej beczki.
-Trochę tam pusto...
          Westchnełam cicho i wstałam, żeby mógł się normalnie położyć. Położyłam się blisko niego, żeby widzieć jego twarz. 
-Napewno były ci tam teraz wygodniej, niż tutaj gnieździć się ze mną na kanapie.
-Nie... tak jest dobrze.
          Uśmiechnełam się delikatnie i zamknełam oczy. Przykleiłam się do jego klatki piersiowej. Znów nie słysze bicia serca. Już mnie to tak nie dziwi. Objął mnie delikatnie i zamknął oczy.
          Szybko zasnełam w jego objęciach. Nie byłam pewna czy dobrze robie robiąc mu nadzieje.
          Zobaczmy co przyniesie nowy dzień...




_________________________________________________________

TŁUMACZENIE


Demi Lovato - "Warrior"

To jest historia, której nigdy nie opowiedziałam
Muszę to z siebie wyrzucić, by pozwolić temu odejść
Muszę przywrócić w sobie to światło, które ukradłeś
Jesteś kryminalistą
Kradniesz jakbyś był profesjonalistą

Cały ból i prawdę
Noszę jak bliznę po bitwie
Taka zawstydzona, taka zmieszana, byłam załamana i posiniaczona

Teraz jestem wojowniczką
Teraz mam grubszą skórę
Jestem wojowniczką
Jestem silniejsza, niż kiedykolwiek byłam
A moja zbroja jest ze stali, nie przebijesz się przez nią
Jestem wojowniczką
I już nigdy więcej nie będziesz mógł mnie zranić

Powstałam z prochu, płonę jak ogień
Nie musisz mnie przepraszać, jesteś niczym prócz kłamcą
Mam wstyd, mam blizny
Których nigdy nie pokażę
Jestem ocalona
Na więcej sposobów niż myślisz

Bo cały ból i prawdę
Noszę jak bliznę po bitwie
Taka zawstydzona, taka zmieszana, Nie jestem złamana albo posiniaczona

Bo teraz jestem wojowniczką
Mam grubszą skórę
Jestem wojowniczką
Jestem silniejsza, niż kiedykolwiek byłam
A moja zbroja jest ze stali, nie przebijesz się
Jestem wojowniczką
I już nigdy nie będziesz mógł mnie zranić

To jest część mnie, której nigdy nie odzyskam
Mała dziewczynka dorosła zbyt szybko
To wszystko trwało tylko raz, już nigdy nie będę taka sama
Teraz odzyskuję swoje życie
Nie ma już niczego, co mógłbyś powiedzieć
Bo w każdym razie i tak nie zamierzałeś wziąć winy na siebie

Teraz jestem wojowniczką
Mam grubszą skórę
Jestem wojowniczką
Jestem silniejsza, niż kiedykolwiek byłam
A moja zbroja jest ze stali, nie przebijesz się
Jestem wojowniczką
I już nigdy więcej nie będziesz mógł mnie zranić

Nie

Nie możesz mnie nigdy więcej zranić



*Tekst piosenki został wzięty ze strony Tekstowo.pl
*Nagrania z teledyskami zostały wzięte ze strony YouTube.p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz