poniedziałek, 23 listopada 2015

"Sweet Bloody Roses" - Rozdział 19

"Twój charakter jest twoim największym atutem, dlatego powinieneś pracować nad sobą całe życie."

          Rozpłakałam się. 
-Strasznie się źle z tym czuje, że cię krzywdzę, ale nie mogę zostawić Hinaty.
          Otworzył szeroko oczy i nic nie powiedział.
-Jesteś pijana...prawda?- odezwał się po chwili.
          Podniosłam się w górę i usiadłam. 
-Co z tego, że jestem pijana? Mowię przecież prawdę.
-Właśnie... ja...- zaciął się. Nie mógł nic powiedzieć.
          Zaśmiałam się.
-Moja sytuacja jest do bani co?
-Mhm.- kiwnął głową.
          Rozpłakałam się znowu. Tak właśnie działa na mnie alkohol. Mówię wszystko co leży mi na duszy.
 -Nigdy nie chciałam się znaleźć w takiej sytuacji... dlaczego nieważne gdzie jestem nie mogę być szczęśliwa.- przytuliłam się do jego pasa.
-Um...- czuł się trochę niezręcznie. -Nie wiem dlaczego taka cudowna osoba jak ty ma tyle problemów... przykro mi...
          Wytarłam łzy, ściągnęłam buty i odwróciłam się do niego plecami. 
-Rozepniesz mi sukienkę?
-Okej.- mruknął i podszedł do mnie.
          Podniosłam włosy do góry ledwo trzymając się na nogach. Kai rozpiął mi sukienkę i objął mnie od tyłu żebym nie upadła. Zrzuciłam z siebie sukienkę i pokazała się na moim ciele czarna, koronkowa bielizna. Trochę zakręciło mu się w głowie. 
          Weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do poduszki. Zasnęłam. 
          Rano obudziła mnie zimna ręka na szyi. 
-Mmmm... Hinata.- otworzyłam jedno oko i zobaczyłam przedzierające się przez jego rude włosy słońce.
-Cześć Yuukiś...
          Uśmiechnęłam się. 
-Hej słońce.
-Jak się czujesz po wczoraj? Ja fatalnie. Wiesz może jak się tu znalazłem?
-Urwał mi się film po czwartym kubku... Boże dlaczego musiałam pić... mam nadzieje, że nie powiedziałam niczego nietaktownego.- mruknęłam łapiąc się za głowę.
-Chyba nie...
-Mam nadzieję...- mruknęłam przytulając się do niego. 
         Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w samej bieliźnie. Odskoczyłam od niego zabierając mu przy tym kołdrę. Leżał tylko w czerwonych bokserkach.
-Coś nie tak?- zapytał trochę zarumieniony.
-Kto mnie rozebrał..?- zapytałam cała czerwona.
-Nie wiem. Kai cię chyba odprowadził.
-C-co?- zakryłam twarz rękami, żeby chodź trochę ukryć moje rumieńce.
-Możesz go zapytać co się stało. Był jeszcze trzeźwy.
-Mhm...- kiwnęłam do niego głową. 
           Chciałam wstać zakryta kołdrą, ale Hinata pociągnął mnie za rękę i wylądowałam na nim. Zarumieniłam się cała.
-Hej, gdzie idziesz?- zapytał smutno. -Nie zostawiaj mnie...
-Chciałam założyć chociaż bluzkę...- mruknęłam.
-Nie musisz... owinęłaś się kołdrą. A ja marznę...
           Zaśmiałam się.
-Przecież sam jesteś zimny...
-Ciiii... to dla dramaturgii. Zostań...
          Uśmiechnęłam się lekko i go pocałowałam. 
-Zawsze...
-Dzięki księżniczko.- objął mnie.
         Położyłam mu głowę na klatce piersiowej. Tak jak myślałam, nie wyczuwam bicia serca. Zamknęłam oczy i delektowałam się chwilą pomimo tego, że w głowie mi dudniło. Dlatego nienawidzę alkoholu.
         Nagle drzwi otworzyły się. To Masaru.
-Cze... aha. Widzę co się kroi... nie przeszkadzam.
-C-co?- zarumieniłam się i zeszłam z Hinaty.
         Masaru zaśmiał się i wyszedł z pokoju. Hinata uśmiechnął się.
-Ale gość ma poczucie humoru...
         Położyłam mu głowę na ramieniu i kręciłam kółka palcem na jego klatce piersiowej.
-Podobam ci się?
-Co?- zdziwiłam się. -Oczywiście, że tak.- pogłaskałam go po policzku.
-Ty mi też księżniczko. Świetna bielizna.
          Zarumieniłam się i zakryłam rękami w okolicach piersi.
-Hej... nie masz się co wstydzić. To jak strój kąpielowy.
-Bielizna jest sto razy bardziej osobista... - powiedziałam stanowczo. -Może być koronkowa albo stanik zapinany z przodu...- zaczęłam wymieniać ale po chwili się opanowałam i zarumieniłam się.
-Tak... może być...- rozmarzył się trochę.
-Mogę się w taki zaopatrzyć.- zaśmiałam się cicho z zawstydzeniem.
-Heh. Naprawdę możesz?- zarumienił się.
-Dla ciebie wszystko.- pocałowałam go czule w usta.
-Och dzięki...
           Uśmiechnęłam się szeroko i ponownie go pocałowałam. Hinata obrócił mnie na plecy i pocałował w usta. Przytuliłam go do siebie i całowałam namiętnie. Gładził mnie po bokach odwzajemniając pocałunki. Chciałam złapać oddech, ale Hinata włożył mi język do buzi. Zamruczałam z zadowolenia. Zsunął rękę do mojego pasa. Przez moje ciało przeszła fala gorąca. Podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem. Masował jej uda niczym w transie zapatrzony w jej oczy. Całowałam go coraz wyżej, aż doszłam do ucha. Lekko je ugryzłam i szepnełam do niego.  
-Kocham cię Hinata...
-Ja ciebie też Yuuki...- wczesał palce w moje włosy.
           Zjechałam dłońmi z policzków do ramion cały czas patrząc mu w oczy. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Jesteś piękny.
          Zarumienił się lekko.
-Ty też księżniczko.
          Pocałowałam go ostatni raz i zeszłam z niego podchodząc do szafy. Założyłam burgundowy sweterek i krótkie spodenki. Hinata poszedł w moje kroki. Wstał i ubrał spodnie i koszulę.
-Co chcesz na śniadanie?- uśmiechnęłam się do niego.
-Obojętnie.
          Zeszliśmy na dół głośno i poszliśmy do kuchni. Podałam mu tabletkę z witaminami i szklankę wody, żeby poczuł się lepiej i zabrałam się za robienie śniadania.
-A ty księżniczko dobrze się czujesz?
-Na pewno lepiej niż ty. -zaśmiałam się i zabrałam za robienie naleśników.
         Zaśmiał się.
-Taaa...
         Zrobiłam mu siedem naleśników a sobie pięć z dżemem, z bitą śmietaną na środku i truskawką na szczycie. Zaniosłam je na stół. 
-Smacznego.
-Dzięki Yuuki.
-Co dostane w zamian?-  uśmiechnęłam się.
-Buziaka.- pocałował mnie w policzek.
         Zarumieniłam się lekko i zaczęłam jeść śniadanie. Hinata zjadł szybko naleśniki.
-Ciekawe czy Kai już wstał...- pomyślałam głośno. -Mam nadzieję, że dobrze się czuje.- zjadłam truskawkę.
-Raczej tak. Grał ze słabszymi.
-To on pewnie mnie tak urządził...- zaśmiałam się. -Pójdę sprawdzić jak się czuje. - wstałam od stołu i ruszyłam do jego pokoju. Zapukałam do drzwi.
-Wejdź...
         Weszłam jak mi kazał.
-Hej  dobrze się czujesz?- zapytałam z uśmiechem. 
-Zamknij drzwi na klucz...
-Co..? Ale po co?- zdziwiłam się. 
-Po prostu to zrób i tu podejdź.
          Nie widziałam go w tym pół mroku. Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do niego. Kai podszedł do mnie ciężkim jakby zmęczonym krokiem.
-Jestem głodny...
-Mogę ci zrobić śniadanie...- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie o taki głód chodzi. Ja muszę... muszę się napić krwi.
         Zadrżałam i przełknęłam głośno slinę. Kai rzucił mnie na łóżko i uniósł ręce nad głowę
-Nie wyrywaj się proszę...
         Obróciłam głowę w bok i przytaknęłam. Kai odgarnął włosy z mojej szyi i wgryzł się w nią. Zajęczałam z bólu i uroniłam kilka łez. Wyssał ze mnie dużo krewi i pocałował w miejsce rany. Zacisnęłam powieki w kreskę i uroniłam jeszcze parę łez. Spojrzałam na niego przez zaszklone oczy.
-Już... przepraszam że tak nagle.
-Mhm...- mruknęłam ocierając łzy w sweter. -Źle się czuje...
         Przytulił ją delikatnie. Przywarłam do niego, ale nie otoczyłam go ramionami. Poczułam wibracje między nami. Moje serce przyśpieszyło tak jak za pierwszym razem. Tą chwile przerwał dobijający do drzwi Hinata. Kai odrazu ode mnie odskoczył i otworzył drzwi.
-Co tu się działo?
         Spuściłam wzrok i złapałam się za obolałą szyję.
-Aha... idziecie na dół szukać reszty?
-Tak...- wstałam i potknełam się o własną noge upadając w strone Kaia.
         Kai złapał mnie aumtomatycznie. 
-Przepraszam... nie czuje się najlepiej.- oparłam się o biego i starałam wstać. Bez skutecznie.
-W porządku. Zostań tutaj.- powiedział Kai i położył mnie na łóżku.
         Przykryłam się kołdrą. Zapach Kaia unosił się w powietrzu. Od razu się odprężyłam. Chwila! Nie powinnam się odprężać w pościeli innego mężczyzny niż mojego chłopaka. Odwróciłam się w drugą strone i sięgnełam ręką na drugą część łóżka z nadzieją, że znajde tam Kaia. Czułam się jakby ktoś mnie zaczarował. Yuuki uspokuj się! Podniosłam się w górę i siedziałam przez dłuższą chwile układając myśli. Chciałam pozbyć się tych myśli, że kocham Kaia. Musze się z tym przespać. 
         Położyłam się na poduszce i myślałam, że Kai spał tutaj gdzie teraz ja leże. Przytuliłam się do tej poduszki i myślałam tylko o Kaiu. Czuje się jakby moje serce podzieliło się na dwie części bez, który nie mogę żyć. Przez te ciągłe myślenie o Kaiu i Hinacie zasnełam. 
-Hej! Co ty tu robisz?!- krzyknęła i zerwała ze mnie kołdrę.
          Obudziłam się i gdy zobaczyłam Shinobu od razu się wściekłam. 
-Czego chcesz mała jędzo?
-Żebyś sobie poszła.
-Tak się składa, że tu mieszkam.- uśmiechnęłam się do niej złośliwie.
-Nie oddam ci Kaia!
-Przecież ci go nie zabiorę...- powiedziałam nieco bardziej wyrozumiałym głosem.
-Zabierzesz! Wiem to... jak one wszystkie.
-Nie ma i nie będzie ważniejszej kobiety w życiu Kaia od ciebie... zawsze będziesz jego małą siostrzyczką bez względu na wszystko.- mruknęłam.
-N-naprawdę?
-Naprawde.- uśmiechnęłam się. -Tylko poczekaj aż będziesz miała pierwszego chłopaka wtedy poznasz jego nadopiekuńczość.- zaśmiałam się.
          Shinobu uśmiechnęła się lekko.
-Przepraszam za wczoraj. Byłam o ciebie zazdrosna...- powiedziałam nieśmiało.
-Ty zazdrosna o mnie?
-Tak... zanim przyjechałaś to ja się dogadywałam najlepiej z Kaiem, ale gdy się pojawiłaś spadłam na drugi plan... - mruknęłam.
         Zachichotała.
-Ojej.
-Chodź tu.- rozłożyłam ręce.
-Chcesz mnie przytulić?- zdziwiła się.
-Tak.. nie lubisz się przytulać?- zapytałam.
-Lubię... tylko nigdy z dziewczynami...
-To tak tylko na zgode. - uśmiechnęłam się.
-Okej.- podeszła bliżej i przytuliła mnie.
         Przytuliłam ją mocno. Poczułam jakbym miała w ramionach mojego młodszego brata, za którym tak bardzo tęsknię. Uroniłam jedną łze.
         Nagle do pokoju wszedł Kai.
-Widzę że się dogadujecie...
         Spojrzałam na niego zaskoczona i wytarłam łze puszczając Shinobu. Dziewczynka uśmiechnęła się i przytuliła Kaia.
-Taaaak!
         Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na skraju łóżka.
-Już dobrze Yuuki?
         Nie Kai, właśnie uświadomiłam sobie, że kocham ciebie i Hinate jednocześnie. 
-Tak... o wiele.- wstałam na równe nogi. Poszukaj swojego prawdziwego chłopaka Yuuki. -Gdzie Hinata?
-W kuchni. Zbiera z podłogi Yasuo.
-To ja już... pójdę. - przeszłam koło niego i ruszyłam do kuchni. 
       Pomogłam Hinacie podbieść z podłogu Yasuo. Posadziliśmy go na sofie obok Ryoko. 
-Jezu... wyglądasz strasznie.- odgarnełam mu włosy z czoła.
-Bo nie dał mi spać.- powiedział robiąc smutną minę.
-Kto?- zapytałam niecierpliwie.
-Hinata.
-Hej! Myślałem że jesteś nieprzytomny.
-Chciałem ci powiedzieć, ale byłem zbyt leniwy.- zaśmiał się.
-Co mu zrobiłeś?- zapytałam patrząc na Hinate.
-Mokry palec. Nie wnikaj...
-Wiem o co chodzi... to obrzydliwe...- skrzywiłam się.
-Heh. Ale skuteczne.
-Zadzwonić po taksówkę?- zapytałam Yasuo.
-Nie trzeba. Przejdę się.
-Na pewno?- zapytałam zmartwiona.
-Tak. Ryoko mnie odprowadzi...
         Podeszłam do Ryoko. 
-Pilnuj go.- pogroziłam mu palcem.
-Tak jest!- uśmiechnął się.
-A ty zostaniesz jeszcze?- przyciągnełam Hinate do siebie za jego koszule.
 -Dla ciebie zawsze.
        Stanełam na palcach i delikatnie musnełam jego usta.
-Um... to my już lecimy...- mruknął zarumieniony Yasuo.
        Yasuo z Ryoko poszli do domu a ja z Hinatą do mnie do pokoju. Leżałam mu głową na klatce piersiowej. Yuuki to jest twój chłopak, to z Hinatą masz być. Moje myśli biły się ze sobą. Czułam się jakby moje serce rozdzierało się na dwie części. To tak bardzo boli bo nie chce stracić ani Hinaty ani Kaia. 
        Wieczorem kiedy Hinata jechał przytuliłam się do niego. Pocałuj go Yuuki. Jednak Hinata nie był do tego chętny. 
        Położyłam się na łóżku i chciałam już iść spać kiedy dostałam sms'a.
Hinata: Dobranoc. Kocham cię księżniczko.
        Zasnęłam z wielkim mętlikiem w głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz