wtorek, 10 listopada 2015

"Sweet Bloody Roses" - Rozdział 14

"Gwiazdy są po to, żeby pokazać, jak daleko mogą dotrzeć pragnienia."
          Gdy rano się obudziłam między nami spała Meiko. Wstałam cicho, żeby nie obudzić Hinaty, ale on śpi jak kamień. Wzięłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie z Meiko.
-O mój Boże jacy słodcy... - mruknęłam cicho.
          Kotka nastawiła uszy i szybko na mnie popatrzyła. Wstała, przeciągnęła się i ruszyła prosto do pustej miski z jedzeniem. Podeszła do mnie i otarła się błagalnie o moje nogi.
-Dobrze, dobrze... - uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni. -Tylko gdzie on trzyma twoje jedzenie... -chciałam już otworzyć pierwszą lepszą szafkę, kiedy Meiko wskoczyła na blat i wskazała mi górną szafkę.
-Bardzo inteligentna z ciebie kotka. - uśmiechnęłam się,  wyciągnęłam jej jedzenie i nasypałam do miski.
          Zmieniłam jej wodę na świeżą.  Hinata nadal spał mimo, że nasze pogawentki z Meiko były dość głośne. Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Zrobiłam jajecznice. Na talerz położyłam liść sałaty a na niego pokrojonego w ćwiartki pomidora. Kiedy układałam pomidory, ktoś mnie dotknął w ramie a ja ze strachu krzyknęłam i odskoczyłam od napastnika. Ten napastnik to Hinata.
-Wybacz... nie chciałem cię przestraszyć.- uśmiechnął się lekko.
          Był widocznie zaspany.
-Masz strasznie mocny sen...- zauważyłam.
-Tak... to się przydaje.
-Smacznego.- uśmiechnęłam się i położyłam talerze na stole.
-Ojej. Ugotowałaś nam śniadanie?
-Mhm... to w podziękowaniu za przenocowanie mnie.- uśmiechnął się sadzając prze stole.
-Dzięki Yuuki.- podziękował mi uśmiechem.
          Zjedliśmy śniadanie przy krótkiej rozmowie i wymianie uśmiechów.
-Myślę, że twoje ubrania wyschły już. Chcesz się gdzieś przejść? Muszę iść na zakupy.
-Okej. Chętnie pójdę z tobą. - uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki. 
          Wyciągnęłam z suszarki ubrania i założyłam stanik i dresy. Hinata zapukał do moich drzwi. 
-Proszę...- mruknęłam stoją tyłem do drzwi.
-Ehhh...-myślałem że jesteś ubrana.- automatycznie odwrócił się zarumieniony w drugą stronę.
-Aż tak źle wyglądają te siniaki?- zasiałam się krótko i założyłam koszulkę.
-Nie wyglądają aż tak źle.- odsłonił twarz i spojrzał na mnie.
          Uśmiechnęłam się lekko. 
-Dobrze wiedzieć. Nie ubiorę się w bikini przez najbliższy miesiąc...- westchnęłam.
-Trochę szkoda...- westchnął.
-Szkoda ci mnie czy tego, że nie zobaczysz mnie w bikini?- zaśmiałam się.
-Eh... jednego i drugiego.- zarumienił się i uśmiechnął.
Uśmiechnęłam się z lekkim rumieńcem i wyszliśmy z budynku. 
-Jakie zakupy musisz zrobić?
-Spożywcze. Karma dla kota i coś dla mnie...
-Mhm... - mruknęłam. 
          Wyszliśmy na dwór. Była piękna pogoda. Bezchmurne niebo i przyjemny wietrzyk. 
          Weszliśmy do najbliższego sklepu spożywczego i kupiliśmy wszystkie potrzebne rzeczy. W drodze do domu poszliśmy jeszcze na lody. 
          Po wejściu do domu Hinata rozpakował rzeczy a ja grzebałam mu w szafce z jakimiś płytami pod telewizorem. Znalazłam płytę z napisem "Poszukiwacze róż". Co to jest? Włożyłam płytę do DVD. Usiadłam na sofie i włączyłam nagranie. To koncert. Na dużej scenie. Wchodzi czterech chłopaków. Jest zrobione zbliżenie na chłopaka z mikrofonem. Chwila... to jest... Hinata?! Otworzyłam z wrażenia usta. Zapowiedział zespół i zaczęli grać. Hinata grał na gitarze. Nie zwracałam uwagi na innych chłopaków. Tylko na niego. Usłyszałam piękny, męski śpiew. Myślałam, że zaraz zemdleje. Jak on pięknie śpiewa... to znaczy gra... to znaczy jedno i drugie. Siedziałam z otwartą buzią i nie dowierzałam.
-Yuuki... czego słuchasz?
          Popatrzyłam na niego zdziwiona i wskazałam na telewizor.
-Ahm. Nagranie z naszego koncertu. Podoba ci się?
-Jesteście świetni! Dlaczego wcześniej was nie słyszałam?- powiedziałam zachwycona.
-Gramy tylko na przyjęciach u znajomych i na drobnych uroczystościach.
-Podoba mi się wasz styl grania. A pozostałych trzech chłopaków to kto?
-Blondyn na perkusji to Yasuo. Uwielbiam gościa. Jest całą energią naszego zespołu.-uśmiechnął się. Obok niego na basie jest Ryoko. Z pozoru płytki flirciarz, ale przy bliższym poznaniu jest spoko. Dziewczyny go uwielbiają. No i oczywiście na keyboardzie stoi Haruki. Jest świetny w tym co robi. Kocha muzykę.
-Możemy zagrać na urodzinach Kaia.- uśmiechnął się.
-A kiedy Kai ma urodziny?- zdziwiłam się. 
          Nic mi o tym nie wiadomo.
-Nie dziwne że ci nie powiedział... nie lubi obchodzić urodzin. Będą niedługo.
-Dwudziestego pierwszego.
-Trzeba będzie zorganizować imprezę niespodziankę.- uśmiechnęłam się.
-Świetny pomysł. Na pewno znajdzie się dużo chętnych do pomocy.
-Ciekawe dlaczego nie lubi ich obchodzić...- mruknęłam zamyślając się.
-Może nie lubi być w centrum uwagi?
          Wybuchłam śmiechem. Aż mnie płuca zaczęły boleć musiałam się uspokoić. 
-Najprzystojniejszych, najbardziej znany chłopak w szkole nie lubi być w centrum uwagi... nie uwierzę.
-To możliwe... brzmi dziwnie, ale on raczej ucieka od tłumów. Jest chłodny i skryty.
-Tak... masz racje.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Może podwieźć cię do domu?- uśmiechnął się zachęcająco.
          Spojrzałam na niego niechętnie i westchnęłam. 
-Dobrze...
          Zeszliśmy na podziemia budynku. Hinata otworzył samochód pilotem. Popatrzyłam dwukrotnie na czerwone ferrari, żeby być pewna czy to na pewno one. 
-Czy to jest twoje auto?- wskazałam na ferrari zaskoczona.
-Tak. Mieszkasz z Kaiem... nie zdążyłaś przywyknąć do drogich sportowych samochodów?
-Ehhh... macie jakąś chorą jazdę na sportowe samochody- powiedziałam z uśmiechem. 
          Hinata otworzył mi drzwi i usiadł na miejscu kierowcy.
-Może trochę... można nimi naprawdę szybko jeździć i... wyrywać dziewczyny na samochód.- zaśmiał się.
-Nie ukrywam, że mi się podobają takie samochody, ale raczej byś mnie na niego nie wyrwał.- zaśmiałam się krótko. -Nie jestem pustą blondynką na jaką wyglądam.
-Wiem, że nie jesteś...- uśmiechnął się.
          Zapięłam pas.
-Jedź wolno... no dobra tak, żebym nie wykitowała.- zaśmiałam się.
-Okej. Przeżyjesz 180 na godzinę?
-Myślę, że tak...- mruknęłam niepewnie.
-Hah. Żartowałem... Kai mieszka niedaleko. Wystarczy 80.
          Walnęłam go przyjacielsko w ramie z uśmiechem. Hinata zaśmiał się.
-Jedźmy już.- odpalił samochód i wyjechaliśmy z garażu.
          W drodze zobaczyłam stado dziewczyn. W środku zobaczyłam utlenioną blondynkę. Przykleiłam się do szyby. 
-Hinata! To ona! 
-Która?
-Ta blondynka w środku. - mruknęłam. -To ona na mnie napadła.
-To była Kaia... to znaczy jedna z wielu. Ona była ostatnia.
-Zatrzymaj samochód! Myśli, że jest taka mocna napadając grupą na jedną dziewczynę a do tego ją na początku unieszkodliwić!- odpięłam pas.
-Yuuki... nie rób tego.- złapał mnie za rękę.
-Tym razem odpuszczę, ale następnym razem pożałuje, że ze mną zadarła.- zapięłam spowrotem pas.           Czerwone światło. Hinata gazował, żeby poprawić mi humor. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
-Nie przejmuj się nią. Pokaż że jesteś lepsza.- mruknął z uśmiechem.
-Tak. Masz racje.- odwzajemniłam uśmiech. 
          Dojechaliśmy do domu.
-Dzięki za podwózkę.- pocałowałam go w policzek. -Wejdziesz?
          Zarumienił się lekko.
-Chętnie.
          Podeszłam do drzwi wejściowych i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła jedna ze służących.
-Yuuki!- ucieszyła się na mój widok. -Kai bardzo się o ciebie martwił.
-Niepotrzebnie... - uśmiechnęłam się do niej i weszłam do środka razem z Hinatą. -Gdzie on teraz jest?
-Siedzi w sali muzycznej. Zawołać go?
-Ja pójdę... poczekaj tu Hinata. - mruknęłam do niego i ruszyłam do sali. 
          Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. 
-Hej... - powiedziałam cichym, ciepłym głosem.
-Yuuki?- Kai obrócił się na krześle w jej stronę.
          Uśmiechnęłam się do niego. Nie byłam na niego zła. To był po prostu atak złości i smutku. Nie potrafię być na niego zła. Wiem, że chce dla mnie jak najlepiej. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Nic ci nie jest...
-Byłam u Hinaty.- powiedziałam przytulając go.
-Ah... to dobrze. -uśmiechnął się i lekko od niej odsunął.
-Jest tutaj.- powiedziałam.
-Naprawdę? Pójdę z nim porozmawiać.
          Złapałam go za rękę. 
-Błagam. Bądź delikatny...
-Chcę mu tylko podziękować.
          Westchnęłam z ulgą i puściłam jego rękę. Poszliśmy razem do Hinaty, który rozmawiał z naszą pokojówką. Poczułam ukucie w klatce. Czyżbym była zazdrosna? Niemożliwe. Odwróciłam wzrok i się lekko zarumieniłam.
-Hej Hinata!- zawołał z uśmiechem Kai.
-Hejka Kai.- pomachał mu.
-Dzięki że zaopiekowałeś się Yuuki.
-Nie ma sprawy.
          Usiadam na kanapie i przysłuchiwałam się ich rozmowie. Mam nadzieję, że Kai nie wyjedzie z tym udawanym chłopakiem bo Hinata jest zbyt wrażliwy, żeby to zrobić.
-Hinata mam do ciebie prośbę...- zaczął trochę niepewnie Kai.
-Jaką?
-Czy mógłbyś... udawać chłopaka Yuuki?
         Piłam mrożoną herbatę kiedy to usłyszałam. Wyplułam całą na podłogę i zaczęłam kaszleć. Sprzątaczka od razu do niej podbiegła posprzątać podłogę. Kai i Hinata spojrzeli na mnie zaskoczeni.
-Przepraszam...- powiedziałam do sprzątaczki i spojrzałam groźnym wzrokiem na Kaia.
-Co się stało Yuuki?- zapytał Kai.
-Nic.- warknęłam.
         Nie wiedział o co mi chodzi. Wzruszył ramionami i kontynuował rozmowę z Hinatą. Co za idiota!
-No więc... zgadzasz się?
-Tak...
-Super, dzięki!
-Ale...
-Ale co?
-Pod jednym małym warunkiem.
-Jakim? Powiedz.
-Pozwolisz mi zabierać ją raz na jakiś czas na wycieczki.
-Okej... żaden problem.
          Westchnęłam. Nawet nie zapytali mnie o zdanie. W swoim życiu zostałam wbrew woli zaręczona a teraz jeszcze związana z chłopakiem.
-Yuuki...- Hinata klęknął przede mną i złapał za rękę. -Zgadzasz się bym był twoim chłopakiem? Nie zrobię nic wbrew twojej woli.
          Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok. 
-T-tak.
-Naszą pierwszą wspólną wycieczkę wykorzystam na poznanie cię z chłopakami.- uśmiechnął się.
         Uśmiechnęłam się do niego. 
-Dzięki. Na pewno będę się dobrze bawić.
-Zadbam o to.- pocałował mnie w dłoń i wstał.
          Przyciągnęłam dłoń do siebie i się zarumieniłam.
-Do zobaczenia później Yuuki.- uśmiechnął się i skierował w stronę wyjścia.
-Do zobaczenia.- odpowiedziałam jak zahipnotyzowana.
-Hej... Yuuki? Nie jesteś na mnie zła, prawda?- zapytał niepewnie Kai.
           Westchnęłam głęboko.  
-Nie jestem... lubię Hinate.
           Uśmiechnął się z ulgą.
-Chcesz iść dzisiaj na zakupy?
-Chętnie. Musze kupić coś ładnego, jeżeli mam iść z Hinatą na "randkę".- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Okej. W takim razie idziemy. Ja stawiam.
-Pozwolisz, że tylko pójdę się przebrać bo mam na sobie wczorajsze ubrania. - powiedziałam i poszłam do pokoju.
         Założyłam krótkie spodenki i bluzkę, która w miarę zakrywała moje siniaki na rękach. Wróciłam do niego na dół. 
-Jestem gotowa.
-Nie ważne czym pojedziemy to i tak będziemy się rzucać w oczy.- zaśmiałam się krótko. -Wolę jednak twoim samochodem.
-Dobrze. Wezmę tylko kluczyki.
-Mhm...- mruknęłam i poszłam do garażu.
          Po chwili przyszedł z kluczykami i otworzył samochód. Wsiadłam do auta i pojechaliśmy do centrum handlowego. 
-Hmmm... pomyślmy. W czym bym poszła.- w umyśle utworzyłam sobie swój wizerunek w krótkich spodenkach, marynarce i wysokich koturnach. -Wiem. Najpierw chodźmy do sklepu z butami.- uśmiechnęłam się i wskazałam na najbliższy sklep.
          Najpierw poszliśmy do sklepu z butami. Kupiłam sandały na platformie i koturnie. Później poszliśmy do sklepu z ubraniami. Kupiłam sobie jasno niebieską marynarkę, granatowe spodenki z wysokim stanem. Opadłam na fotel w lodziarni. 
-Jestem wykończona.
-Ja też... to były długie zakupy.
          Zamówiłam kawę mrożoną i wróciłam do stolika Kaia.
-Zadowolona zakupami?
-Pewnie było super.- uśmiechnęłam się. -Dzięki za udany dzień.
-Proszę bardzo. Mnie też się podobało.
-Już prawie trzecia... wracamy?- uśmiechnęłam się.
          Zeszliśmy do podziemnego parkingu. Wsiadłam do auta a Kai schował moje zakupy do bagażnika. Pojechaliśmy do domu. 
           Do końca dnia postanowiłam siedzieć przed telewizorem i obrzerać się Tiramisu. Za to Kai przygotowywał się do szkoły. Zatelefonował raz do kogoś, chyba do dyrektora. O dwudziestej pierwszej poszłam do swojego pokoju a po drodze weszłam do pokoju Kaia i życzyłam mu dobrej nocy. 
           Wzięłam gorący prysznic i położyłam się spać. Rano wstałam się i nie widziałam nigdzie Kaia. Pewnie pojechał do szkoły pierwszy. Zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyszłam do szkoły. Kiedy przed wjazdem do domu zobaczyłam czerwone ferrari i opartego o niego Hinate. Na początku się zdziwiłam, ale potem podeszłam do niego i się przywitałam. 
-Hej... co ty tutaj robisz? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz